
Piłka nożna - IV liga
Passa trwa dalej
Wczoraj ekipę Odry Centrum "z kwitkiem" odesłali zawodnicy z Jasienicy, dla który tym samym było to 6. spotkanie z rzędu bez porażki.
Bez większej historii przebiegły pierwsze trzy kwadranse tego spotkania. W poczynaniach obu ekip były widoczne trudy obecnego sezonu. Zarówno Drzewiarz, jak i Odra Centrum skupili się na wyczekiwaniu na błąd swojego przeciwnika. To, jak się okazało, nie było trafną taktyką. Premierowa odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem. Kibice nie mogą przychodzić na mecze, lecz w tym przypadku może i dobrze - straciliby tylko 45. minut swojego życia.
Znacznie więcej działo się po zmianie stron. Wybornie w drugą część weszli jasieniczanie, którzy w 47. minucie cieszyli się z prowadzenia, gdy Bartłomiej Ślosarczyk wykorzystał podanie od Adriana Pindery. Jak się okazało, był to gol na wagę trzech punktów dla Drzewiarza, choć...
W kolejnych minutach gospodarze mieli "furę" szczęścia, iż nie stracili bramki. Dość powiedzieć, że Odrę Centrum, a dokładniej grającego trenera tej drużyny Roberta Tkocza, dwukrotnie zatrzymywała poprzeczka. Jasieniczanie swoje okazje również mieli, lecz nie aż tak klarowne. Ślosarczyk oddał minimalnie niecelny strzał, Filip Gajda nieczysto trafił piłką głową po rzucie rożnym, z kolei gol Łukasza Radomskiego nie został uznany. Arbiter dopatrzył się "spalonego" po uderzeniu głową obrońcy z Jasienicy.
Znacznie więcej działo się po zmianie stron. Wybornie w drugą część weszli jasieniczanie, którzy w 47. minucie cieszyli się z prowadzenia, gdy Bartłomiej Ślosarczyk wykorzystał podanie od Adriana Pindery. Jak się okazało, był to gol na wagę trzech punktów dla Drzewiarza, choć...
W kolejnych minutach gospodarze mieli "furę" szczęścia, iż nie stracili bramki. Dość powiedzieć, że Odrę Centrum, a dokładniej grającego trenera tej drużyny Roberta Tkocza, dwukrotnie zatrzymywała poprzeczka. Jasieniczanie swoje okazje również mieli, lecz nie aż tak klarowne. Ślosarczyk oddał minimalnie niecelny strzał, Filip Gajda nieczysto trafił piłką głową po rzucie rożnym, z kolei gol Łukasza Radomskiego nie został uznany. Arbiter dopatrzył się "spalonego" po uderzeniu głową obrońcy z Jasienicy.