W miniony piątek Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało swój trzeci mecz z rzędu na wyjeździe. Rywalem podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego była Cracovia Kraków. „Górale” po bramce Fabiana Paweli, który zanotował pierwsze trafienie w tym roku, pokonali rywala 1:0. Do tego spotkania oraz zbliżającego się pojedynku z Jagiellonią Białystok nawiązujemy rozmową z samym zainteresowanym. Pawela_TSP W piątek snajper Podbeskidzia się „odblokował”. Nic więc dziwnego, że nie ukrywa zadowolenia z tego powodu – Na pewno odczuwam ulgę, cieszę się, że strzeliłem, ale to nie jest najważniejsze. Priorytetem jest drużyna i to, aby sięgała jak najczęściej po trzy punkty, obojętnie, po kogo bramkach. Choć oczywiście fajnie, że to ja zapewniłem zwycięstwo – mówi Fabian Pawela.

Z czego wynika dobra, wiosenna postawa bielszczan zdaniem 29-latka? – Sztab trenerski dobrze przygotował nas do rundy rewanżowej zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Gramy w każdym meczu o pełną pulę i efekty są widoczne – odpowiada lakoniczne nasz rozmówca.

Rzec można, iż jesteśmy świadkami déja vu. Wszak postawa Podbeskidzia na przestrzeni całego sezonu jest bardzo podobna do zeszłych rozgrywkach. Jesienią rozczarowanie, a wiosną piłkarze spod Klimczoka pracują na miono „czarnych koni”. Dlaczego bielszczanie nie mogą prezentować równego poziomu przez dwie rundy? – Sam się nad tym bardzo często zastanawiam. Choć staram się takie rozmyślanie zostawiać na posezonowe refleksje. Na chwilą obecną utrzymania w lidze sobie jeszcze nie zapewniliśmy i żyjemy każdym kolejnym meczem. Musimy wygrywać, by zachować ekstraklasowy status. To jest dla nas priorytetem – zaznacza były napastnik Czarnych Żagań.

Nastawiania przed Jagiellonią? – Jak już wcześniej mówiłem, w każdym meczu gramy o trzy punkty. Tym razem nie będzie inaczej. Chcemy wygrać i przybliżyć się do naszego jasnego celu. Wszem i wobec jednak wiadomo, że piłka jest nieprzewidywalna i wszystko może się wydarzyć – kontynuuje.

Na zakończenie naszego rozmówcę zapytaliśmy o to, która drużyna dołączy do Realu Madryt i zagra w wielkim finale Ligi Mistrzów – Sercem jestem za Atletico. Sądzę jednak, że Chelsea awansuje. Jest to drużyna doświadczona, poukładana i „mądra”, którą steruje „wielki” Jose Mourinho – kończy Pawela.