
Pewnie i sprawiedliwie? Niekoniecznie
Z wysokiego "C" rundę wiosenną rozpoczęli futboliści z Milówki, którzy pokonali WSS Wisła w Wiśle 3:0.
- Mimo iż przegraliśmy, to nie rozegraliśmy słabego meczu. Przyjechaliśmy do Milówki "gołą" "11". Byłem jedynym rezerwowym. W pierwszej połowie byliśmy cofnięci, oddaliśmy grę gospodarzom. Podhalanka dłużej utrzymywała się przy piłce, ale nie stwarzała większego zagrożenia. Strzelili jedną bramkę, my także mogliśmy. Dość wspomnieć o sytuacjach Szymona Płoszaja czy Szymona Woźniczki - mówił tuż po końcowym gwizdku Tomasz Wuwer, trener WSS.
Podhalanka prowadzenie objęła w minucie 14, kiedy to piłkę do siatki skierował Artur Kitka. Było to jedyne trafienie, jakie oglądaliśmy w pierwszej połowie. Rewanżowe 45. minut intensywnie rozpoczęli przyjezdni - Wojciech Małyjurek w sobie tylko wiadomy sposób nie doprowadził jednak do wyrównania z bliskiej odległości.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą, więc w 50. minucie Piotr Motyka bezbłędnie przymierzył z rzutu wolnego na 2:0. Końcowy rezultat na chwilę przed końcowym gwizdkiem ustalił natomiast Jarosław Grygny, który w sytuacji sam na sam z golkiperem WSS zdecydował się na efektowną "wcinkę".