Pierwsza część meczu toczyła się w wyrównanym tempie, lecz delikatną przewagę miał Cukrownik, który stworzył sobie kilka groźnych sytuacji, jednak żadnej z nich nie potrafił udokumentować trafieniem, co zemściło się na nim w końcówce premierowej odsłony gry, kiedy to Marcin Urbańczyk posłał piłkę do własnej siatki. – Zabrakło nam dokładności w pierwszych 45. minutach. Mecz zupełnie inaczej by się potoczył, gdybyśmy jako pierwsi zdobyli bramkę. W przerwie nie było nerwów. Stoczyliśmy merytoryczną rozmowę, bo nie przepuszczałem, że możemy ten mecz przegrać – stwierdził trener Cukrownika Krzysztof Dybczyński.

Po stracie drugiego gola zespół z Chybia kompletnie opadł z sił. Szczególnie kiepskie w wykonaniu gospodarzy były ostatnie minuty meczu, gdzie dali oni sobie wbić dwie bramki, które przesądziły o wysokiej porażce 0:4. – Mieliśmy sporego pecha w tym meczu. Mam wrażenie, że piątek 13-go przeciągnął się nam do soboty – mówi Dybczyński.