
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"Piątka" snajpera
W ostatnim spotkaniu w tym sezonie zebrzydowicka Spójnia gościła pewną 3. miejsca bialską Stal.
Od pierwszej minuty widoczne było ofensywne nastawienie bielszczan. Chwilę po pierwszym gwizdku arbitra do doskonałej okazji doszedł Janusz Bąk, lecz w sytuacji sam na sam lepszy okazał się być bramkarz Spójni. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby w 8. minucie Paweł Pańta na gola zamienił "11" podyktowaną za zagranie ręką przez Tomasza Galę. Tak się jednak nie stało, zawodnik gospodarzy uderzył nad bramką. W odpowiedzi bialska Stal w 17. minucie wyszła na prowadzenie. W zamieszaniu, które powstało po rzucie rożnym wykonywanym przez Adriana Szwarca, najlepiej odnalazł się Jakub Pilch i zrobił to, co do niego należało. BKS poszedł za ciosem. Na 2:0 wynik podwyższył Bąk, który otrzymawszy prostopadłe podanie w pole karne z zimną krwią ulokował "futbolówkę" w siatce. Napastnik bialskiej Stali raz jeszcze wpisał się na listę strzelców tuż przed przerwą, gdy wykorzystał dogranie z bocznego fragmentu boiska od Szwarca. Trzeba jednak przyznać, iż rezultat 0:3 do przerwy był najniższym wymiarem kary dla gospodarzy. Bielszczanie stworzyli sobie multum świetnych okazji strzeleckich, które nie zostały zamienione na bramki.
Goście nie zamierzali odpuścić również po zmianie stron. W 50. minucie hat-tricka skompletował Bąk i było już jasne, iż BKS-owi nic złego w tym spotkaniu się nie wydarzy. Należy jednak odnotować dobrą postawę Spójni. Zebrzydowiczanie cały czas szukali gola honorowego, niejednokrotnie dając się we znaki defensywie bialskiej Stali. Ta jednak pozostała konsekwentna w swych poczynaniach do końca. W ostatnim kwadransie ponownie instynktem strzeleckim i to dwukrotnie popisał się, a jakże, Bąk.