W pierwszej odsłonie gry to Spójnia narzuciła własną filozofię gry, jednak to Iskra otworzyła wynik spotkania w 15. minucie po kardynalnym błędzie defensywy drużyny z Zebrzydowic. Do remisu doprowadził Szymon Miłek i wydawać się mogło, że kolejne bramki będą tylko kwestią czasu, gdyż gra Spójni wyglądała bardzo dobrze. Szczególnie gorąco pod bramką Iskry było w końcówce pierwszej połowy, lecz piłka po strzałach Krystiana Stracha oraz Mateusza Wiącka nie znalazła się w siatce.

Coś nie tak stało się z drużyną z Zebrzydowic w drugiej części meczu. Iskra kompletnie zdominowała Spójnie, co wydawało się niemożliwe patrząc przez to co się wcześniej działo na placu gry. Konsekwencją tego stanu rzeczy były trzy stracone bramki, które przesądziły o porażce reprezentanta bielskiej "okręgówki".