
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Pierwszy raz drużyny i trenera
Co się odwlecze, to... Piłkarze z Goleszowa za podejściem numer 8. zgarnęli pełną pulę ligowych „oczek”.
– Czas najwyższy na rehabilitację. Nie ma innego rozwiązania, jak walka o zwycięstwo w sytuacji, gdy punktów tak bardzo potrzebujemy – mówił przed spotkaniem z Wisłą Strumień trener goleszowian Radosław Maciejewski, który zadebiutował w roli opiekuna zespołu w domowym meczu...
Słowa szkoleniowca podziałały najwyraźniej mobilizująco na drużynę gospodarzy, która przeciwnika zdominowała w premierowej części meczu. Prowadzenie, przybliżające do pierwszego zwycięstwa w obecnym sezonie, ekipa z Goleszowa zdobyła już w 5. minucie. „Klepę” z Marcinem Bajgerem rozegrał Kamil Szajter, po czym ten drugi z 16. metra uderzył bezbłędnie. Uważna gra w defensywie utrudniała Wiśle przedostanie się w pobliże bramki miejscowych, jednocześnie piłkarze LKS-u wyczekiwali na kolejne szanse. Okazję strzelecką miał m.in. Krystian Czudek, górą był jednak Bartosz Grabowski. Nic do powiedzenia golkiper strumienian nie miał, gdy K.Czudek podjął następną próbę – po przyjęciu futbolówki z boku „16” strzałem po dalszym słupku podwyższył wynik. Gospodarze nabrali jeszcze większego animuszu. Niemal natychmiast odebrali piłkę gościom ze Strumienia, a stającemu „oko w oko” z Grabowskim Szajterowi noga nie zadrżała.
Okazała zaliczka, jaką outsider „okręgówki” skompletował przed pauzą, wystarczyła, by w miarę spokojnie dobrnąć do końcowego gwizdka arbitra. Co jasne, strumienianie rękawicę podjęli, ale z kilku obiecujących okazji bramkowych spożytkowali ledwie jedną, gdy w 64. minucie rezerwowy Przemysław Wadas na Dawida Kotwicę znalazł sposób.
Słowa szkoleniowca podziałały najwyraźniej mobilizująco na drużynę gospodarzy, która przeciwnika zdominowała w premierowej części meczu. Prowadzenie, przybliżające do pierwszego zwycięstwa w obecnym sezonie, ekipa z Goleszowa zdobyła już w 5. minucie. „Klepę” z Marcinem Bajgerem rozegrał Kamil Szajter, po czym ten drugi z 16. metra uderzył bezbłędnie. Uważna gra w defensywie utrudniała Wiśle przedostanie się w pobliże bramki miejscowych, jednocześnie piłkarze LKS-u wyczekiwali na kolejne szanse. Okazję strzelecką miał m.in. Krystian Czudek, górą był jednak Bartosz Grabowski. Nic do powiedzenia golkiper strumienian nie miał, gdy K.Czudek podjął następną próbę – po przyjęciu futbolówki z boku „16” strzałem po dalszym słupku podwyższył wynik. Gospodarze nabrali jeszcze większego animuszu. Niemal natychmiast odebrali piłkę gościom ze Strumienia, a stającemu „oko w oko” z Grabowskim Szajterowi noga nie zadrżała.
Okazała zaliczka, jaką outsider „okręgówki” skompletował przed pauzą, wystarczyła, by w miarę spokojnie dobrnąć do końcowego gwizdka arbitra. Co jasne, strumienianie rękawicę podjęli, ale z kilku obiecujących okazji bramkowych spożytkowali ledwie jedną, gdy w 64. minucie rezerwowy Przemysław Wadas na Dawida Kotwicę znalazł sposób.