Bramki dla Podbeskidzia w przegranym, w okolicznościach nietuzinkowych meczu z Koroną zdobyli zawodnicy... z Koroną związani. tsp W 3. minucie historyczne trafienie zaliczył Dariusz Łatka, który zdobył pierwszego gola w historii swoich występów w ekstraklasie. Doświadczony pomocnik był zawodnikiem kieleckiego klubu przez półtora roku. Wraz z nim awansował do ekstraklasy. – Prowadziliśmy, mieliśmy przewagę jednego zawodnika, ale daliśmy sobie strzelić dwie bramki i wydrzeć zwycięstwo. Mecz ułożył się po naszej myśli. Od początku graliśmy wysokim pressingiem na połowie rywala. Po bramce na 1:0 mogliśmy zdobyć drugą. Nie wykorzystaliśmy okazji. Po rzucie karnym Korona złapała wiatr w żagle. W drugiej połowie ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Niestety końcówka meczu nie była dla nas szczęśliwa – ocenia Łatka.

W drugiej połowie na boisku zameldował się Mateusz Stąporski. Wypożyczony z Korony zawodnik zastąpił Łatkę. Chwilę po wejściu wyprowadził Podbeskidzie na prowadzenie. – Od początku, zgodnie z planem, siedliśmy na Koronę. Po pierwszych piętnastu minutach mogliśmy prowadzić 2:0, ale nie wykorzystaliśmy okazji, a Korona strzeliła kontaktowego gola. W pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się dobrze. Po przerwie strzeliłem gola, z którego bardzo się cieszę. W końcówce niepotrzebnie się cofnęliśmy. Wydaje mi się, że czerwona kartka dla gospodarzy trochę uśpiła naszą czujność – mówi Strąporski.