
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Piłka nożna, a może już hokej?
Wysoką wygraną bialskiej Stali zakończył się jej pojedynek z LKS-em Wisłą Wielka.
Kibice zgromadzeni we Wiśle Wielkiej byli świadkami niecodziennego widowiska. Trudno mówić o jego walorach estetycznych, tych wbrew pozorom nie było za wiele, szczególnie w grze LKS-u, który postawił na proste środki, ale skuteczne. To, co zaważyło o ostatecznym rezultacie była jednak skuteczność, jaką wykazali się dziś zawodnicy bialskiej Stali. Dla BKS-u nie było to łatwe spotkanie, choć końcowy wynik może na to wskazywać.
Bielszczanie na ofensywny wariant postawili już od pierwszych minut, gdzie swoich szans szukali m.in. Jakub Maj i Kamil Sekuła. Szybko jednak podopieczni Mirosława Szymury dopięli swego. W 14. minucie Szymon Jastrzębski pokonał bramkarza gospodarzy strzałem głową, po dośrodkowaniu Tomasza Gali z rzutu rożnego. Kwadrans później było już 2:0. Jan Syc długim wykopem uruchomił Galę, a ten z lewego skrzydła zagrał świetnie do nadchodzącego Adama Kozielskiego, który pewnie umieścił piłkę w siatce. Zawodnicy LKS-u słyną jednak ze swej waleczności i pokazali ją - przynajmniej częściowo - także i w tym meczu, gdy do przerwy doprowadzili do remisu po dwóch golach zdobytych po dobrych wrzutkach.
Po zmianie stron BKS dość długo dochodził do optymalnej dyspozycji, lecz kiedy to nastąpiło byliśmy świadkami istnej kanonady. W 66. minucie ponownie na prowadzenie bialską Stal wyprowadził Kozielski, który na gola zamienił "11" podyktowaną po faulu bramkarza LKS-u na Jakubie Szlosku. Chwilę później Kozielski fetował hat-tricka, po tym jak wykorzystał on sytuacje sam na sam z golkiperem miejscowych.
Mimo prowadzenia 4:2 bialskiej Stali wciąż było mało. Po raz kolejny w 82. minucie w rolę asystenta wcielił się Gala. Pomocnik"sprezentował" idealną piłkę Szloskowi. Ostatni akcent strzelecki BKS-u to trafienie młodego Olafa Tańskiego, dla którego był to pierwszy gol w seniorskiej karierze. Gospodarze w końcówce wykorzystali moment dekoncentracji w szeregach BKS-u, czym zredukowali rozmiary porażki.
Bielszczanie na ofensywny wariant postawili już od pierwszych minut, gdzie swoich szans szukali m.in. Jakub Maj i Kamil Sekuła. Szybko jednak podopieczni Mirosława Szymury dopięli swego. W 14. minucie Szymon Jastrzębski pokonał bramkarza gospodarzy strzałem głową, po dośrodkowaniu Tomasza Gali z rzutu rożnego. Kwadrans później było już 2:0. Jan Syc długim wykopem uruchomił Galę, a ten z lewego skrzydła zagrał świetnie do nadchodzącego Adama Kozielskiego, który pewnie umieścił piłkę w siatce. Zawodnicy LKS-u słyną jednak ze swej waleczności i pokazali ją - przynajmniej częściowo - także i w tym meczu, gdy do przerwy doprowadzili do remisu po dwóch golach zdobytych po dobrych wrzutkach.
Po zmianie stron BKS dość długo dochodził do optymalnej dyspozycji, lecz kiedy to nastąpiło byliśmy świadkami istnej kanonady. W 66. minucie ponownie na prowadzenie bialską Stal wyprowadził Kozielski, który na gola zamienił "11" podyktowaną po faulu bramkarza LKS-u na Jakubie Szlosku. Chwilę później Kozielski fetował hat-tricka, po tym jak wykorzystał on sytuacje sam na sam z golkiperem miejscowych.
Mimo prowadzenia 4:2 bialskiej Stali wciąż było mało. Po raz kolejny w 82. minucie w rolę asystenta wcielił się Gala. Pomocnik"sprezentował" idealną piłkę Szloskowi. Ostatni akcent strzelecki BKS-u to trafienie młodego Olafa Tańskiego, dla którego był to pierwszy gol w seniorskiej karierze. Gospodarze w końcówce wykorzystali moment dekoncentracji w szeregach BKS-u, czym zredukowali rozmiary porażki.