– Będziemy w lidze beniaminkiem i trudno jednoznacznie określić czego spodziewać się po awansie – tak krótko przed startem sezonu mówił na naszych łamach sternik żywieckiego klubu Jan Szupina.

Ostrożność z powyższej wypowiedzi wynikająca okazała się w kontekście inauguracji III-ligowej niczym... zasłona dymna. Żywczanki w domowe spotkanie z piłkarkami Polonii Świdnica weszły w sposób najlepszy z możliwych. Wystarczy zaznaczyć, że w 1. i 4. minucie futbolówka po strzałach Marty Ponikwii „dziurawiła” siatkę bramki przyjezdnych. Zanim upłynęły 2 kwadranse rywalizacji, za sprawą skuteczności Katarzyny Wnuk, dystans między zespołami podwoił się. A już wynik do pauzy – 6:0 dla Mitechu – był świadectwem niepodważalnej dominacji niedawnego mistrza IV ligi na Śląsku.
 



– Przystąpiłyśmy do meczu bardzo zmotywowane. Zależało nam, aby pokazać się z jak najlepszej strony i udanie rozpocząć cały sezon – przyznaje Agnieszka Spandel, trenerka zawodniczek z Żywca. – Myślę, że w pełni to się nam powiodło, a dzięki szybko strzelonym bramkom kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku – dopowiada nasza rozmówczyni.

Po przerwie przebieg gry tylko w teorii wyrównał się. W 56. minucie, po skompletowaniu hat-tricka przez Wnuk, Mitech prowadził już 8:1. Gospodynie tempa forsować zatem nie musiały, w końcówce zatrzymując własny licznik trafień na cyfrze 9. Tu na uwagę zasługuje „czteropak”, jakim klamrą imponujące zyski snajperskie żywieckiej ekipy spięła Ponikwia.