SportoweBeskidy.pl: Długo zastanawiałeś się nad propozycją objęcia Podhalanki?
Piotr Motyka:
Dotychczasowy trener Mariusz Kozieł zrezygnował, choć zarządowi bardzo zależało, by został z nami. Powstała taka okoliczność, a nie inna. Zastanawiałem się chwilę, bo sytuacja po rundzie jesiennej nie jest przecież łatwa. Kadrowo było ciężko, było nas zaledwie 13. Jestem w Milówce już 2 lata i zdecydowałem się pomóc. To także fajna okazja, by sprawdzić się w roli trenera, bo będzie to mój debiut w piłce seniorskiej. Klub ma wysokie ambicje i cele, jestem dobrej myśli. 

 

SportoweBeskidy.pl: Będziemy Cię jeszcze oglądać na boisku?
P.M.:
Zdecydowałem, że postaram się łączyć obowiązki. Gdybym teraz zrezygnował, to drużyna straciłaby kolejnego zawodnika. Zdrowie mi dopisuje, obowiązki zawodowe również umożliwiają mi, by się zaangażować. Wiadomo, że z punktu widzenia szkoleniowego lepiej jest na wszystko patrzeć z boku boiska, ale spróbujemy. Czas i boisko wszystko zweryfikują. 

 

SportoweBeskidy.pl: Podczas naszej ostatniej rozmowy mówiłeś, że w klubie z Milówki dzieje się sporo w kwestii organizacyjnej. 
P.M.:
Zacznijmy od tego, że niedawno odbyły się wybory nowego zarządu. Pojawiły się nowe osoby, pełne pomysłów, zaangażowania i energii. Prezesem został Dawid Bukowczan, dodatkowo w klub chce się w większym zakresie zaangażować gmina. Chcemy, by Podhalanka się rozwijała i walczyła o wyższe cele niż tylko utrzymanie w "okręgówce". W minionych latach z różnych przyczyn nasi wychowankowie wybierali grę w seniorach w innych zespołach. Teraz planujemy, by do nas wrócili i stanowili o sile naszej drużyny. Uważamy, że tak to powinno wyglądać. 

 

 

SportoweBeskidy.pl: Wasza kadra na mecze rewanżowe powoli się już krystalizuje?
P.M.:
Pracujemy nad wzmocnieniami. Mogę powiedzieć, że wiosną będziemy na pewno mocniejsi i liczniejsi. Dotychczas nasza kadra liczyła 13 zawodników, teraz chcę, by liczyła co najmniej 18. Niemalże na 100 procent dołączy do nas 2-3 zawodników doświadczonych, którzy na pewno podniosą naszą jakość i z miejsca będą mogli walczyć o pierwszy skład. Ale to nie koniec, bo lista piłkarzy, z którymi rozmawiamy, jest nieco dłuższa. Zima to jednak specyficzny czas do transferów, bo nie jest łatwo wyciągnąć ważnych zawodników z innych klubów. 

 

SportoweBeskidy.pl: Jaki pomysł na Podhalankę ma trener Motyka?
P.M.:
Kto mnie zna, ten wie, że lubię grać ofensywną piłkę. Unikam murowania bramki. Uważam, że najlepszą obroną jest atak i właśnie taki styl chciałbym wprowadzić do zespołu. Dlatego czynimy takie, a nie inne kroki transferowe. 

 

SportoweBeskidy.pl: Oprócz utrzymania macie jeszcze jakieś plany na najbliższe pół roku?
P.M.:
Utrzymanie się w Lidze Okręgowej to plan nadrzędny i absolutne minimum. Nie wyobrażam sobie, byśmy spadli. Ponadto chcemy stawiać na zgranie i przygotowywać drużynę już do kolejnego sezonu, w którym mam nadzieję, będziemy mogli powalczyć o coś więcej. Ogrywanie młodzieży i kolektyw to podstawa. Wierzę, że ten klub będzie się rozwijał, bo ambicje mamy wysokie, a i ludzi zaangażowanych nie brakuje.