Piotr Oślak: Drużyna grająca z maksymalnym zaangażowaniem w każdym meczu
Z przytupem w nowy sezon wkroczyły piłkarki TS Mitech Żywiec. Za ich rozwój i wyniki odpowiada od kilku tygodni Piotr Oślak, dla którego jest to trenerska pierwszyzna w żeńskim futbolu.
SportoweBeskidy.pl: Upłynął niedawno pierwszy miesiąc trenera w Mitechu Żywiec. Jak praca w żeńskim futbolu?
Piotr Oślak: Bardzo fajnie. To, co doskwiera nam najbardziej to ilość zawodniczek, która nie jest taka, jakbyśmy chcieli. Ale staramy się równocześnie nad tym popracować, aby uniknąć sytuacji z zeszłego sezonu, gdy często Mitech grał w lidze bez rezerwowych na ławce. Trenuje z nami obecnie zawodniczka z Ukrainy, która niebawem może stanowić istotne wzmocnienie, bo przypomnę, że latem nie obyło się bez ubytków. Choćby dlatego, że część dziewczyn udała się na studia. Odeszła od nas jedna zawodniczka z Brazylii, inna z kolei dołączyła. Co dla mnie ważne, dostrzegalna jest ambicja i wola walki, a to podstawa, aby efektywnie pracować i się rozwijać. Mamy bardzo młody skład. Przypomnę tym, którzy może takiej świadomości nie mają, że do meczu barażowego o II ligę z Wisłą Kraków przystąpiło 12 naszych zawodniczek w wieku młodzieżowym. To świetna perspektywa na przyszłość. Plan jest taki, aby juniorki wchodziły do składu co roku.
SportoweBeskidy.pl: Szkoda przegranego meczu z „Białą Gwiazdą”, gdy nieoczekiwanie pojawiła się szansa na awans do II ligi?
P.O.: Tak, bo każdego przegranego meczu szkoda. Tym bardziej, że mógł on się inaczej potoczyć. Prowadziliśmy, gdy boiskowy zegar wskazywał trochę ponad godzinę gry... Dziewczyny same się motywowały, ogromnie dużo dało im wsparcie ze strony kibiców. Należą się im brawa, bo wytrzymały długo z korzystnym wynikiem, a rywalizując w „10” wcale nie było o to łatwo.
SportoweBeskidy.pl: Czy awans był pożądany? Może jednak lepiej skupić się na grze w III lidze, gdzie pewnie więcej meczów Mitech będzie wygrywał?
P.O.: Celem oczywistym jest to, że chcemy ogrywać młodzież, natomiast po to się gra, żeby wygrywać i zdobywać awansować. To naturalne, że i do tego będziemy chcieli dążyć. Pamiętajmy, że w naszej ligowej stawce mamy „dwójki”, więc nie wiadomo czy te zespoły występować będą i na jaką skalę z pomocą zawodniczek z pierwszych drużyn. Pod tym kątem jest to jakaś niewiadoma. Niemniej, z meczu na mecz zamierzamy prezentować się możliwie najlepiej na boisku.
SportoweBeskidy.pl: A puchar? Jesteście tuż po wygranym 3:2 meczu z piłkarkami GKS-u Tychy, a przed konfrontacją z GKS-em Katowice...
P.O.: Przeszliśmy do kolejnej rundy i to pozytyw, bo mamy okres jeszcze wakacyjny i nasz skład różnił się od tego z meczu barażowego. Dziewczyny sobie jednak świetnie poradziły i są podekscytowane perspektywą kolejnego spotkania – rewanżu za przegrany finał wojewódzki w poprzednim sezonie. Zrobimy wszystko, aby zejść z boiska w dobrych humorach.
SportoweBeskidy.pl: Domowe mecze w sezonie 2024/2025 rozgrywać będziecie gościnnie w Radziechowach. To dobra wiadomość?
P.O.: Na pewno zaskakująca, bo taka sytuacja zastała nas właściwie z dnia na dzień. Nie za bardzo mieliśmy czas przed pierwszym meczem o stawkę potrenować. Ale warunki są świetnie, bo mamy do dyspozycji łącznie 3 boiska – w Radziechowach oraz Wieprzu. Postaramy się też dać trochę radości kibicom, którzy jednak na te mecze przychodzą chętniej niż na obiekt Soły w Żywcu. Podczas wspomnianego barażu trybuna bardzo się zapełniła, a kibice byli dużym wsparciem i dziewczyny to po meczu same podkreślały, że klimat meczu miały wyjątkowo przyjemny.
SportoweBeskidy.pl: Chyba właśnie większego zainteresowania wypada życzyć futbolowi w żeńskim wydaniu?
P.O.: Jestem w Mitechu od 15 lipca, a już przekonałem się, że te rozgrywki rządzą się swoimi prawami. Nie tak dawno zaczęliśmy wspólną pracę, a już tak dużo się wydarzyło (śmiech). Żywiecka piłka boryka się z dość istotnym problemem od kilku ładnych lat, bo gdy dziewczyny uczą się w szkole, to potrafią łączyć edukację z piłką. Trudniej jest, gdy studiują poza Żywcem i pojawia się konieczność dojazdów na treningi czy mecze. Czasem to niemożliwe do pogodzenia. Ale radzimy sobie i z obecnej kadry będzie pożytek. Tym bardziej zapraszamy kibiców na nasze mecze. Zapewniam, że będą oglądali drużynę grającą z maksymalnym zaangażowaniem.