SportoweBeskidy.pl: 3. miejsce po 10. kolejkach. Spodziewaliście się, że ta runda będzie dla Was tak udana?
Piotr Smyrdek:
Myślę, że nikt się nie spodziewał. Nasz skład latem niespecjalnie się zmienił, doszło do nas tylko dwóch zawodników - jeden wrócił zza granicy, drugi wznowił treningi po kontuzji. Dodatkowo kadrę uzupełnili zdolni juniorzy, którzy regularnie występują w meczach ligowych. Mamy szeroki skład, liczy on 20 piłkarzy. Widać jednak, że drużyna wykonała bardzo duży postęp.

 

SportoweBeskidy.pl: W czym tkwi klucz do progresu, który drużyna wykonała w ostatnim czasie?
P.S.:
Na pewno nie w finansach, bo ich u nas za dużo nie ma. Bazujemy na atmosferze. Wszystko organizujemy własnymi siłami. Mamy środki z gminy, ale one nie są współmierne do kosztów. Mamy w klubie 4 drużyny, które wymagają takiego samego zaangażowania i organizacji. Staramy się organizować wydarzenia, które scalają całe środowisko Borów Pietrzykowice. Mamy także bardzo dobrego trenera, który pracuje u nas od kilku lat. Trener Gruszfeld wypracował sobie w Borach markę. Pytają o niego kluby z wyższej ligi i proponują lepsze warunki. Mimo to zostaje z nami. To świadczy o tym, że w Borach jest naprawdę fajnie. 

 

SportoweBeskidy.pl: Jeżeli dalej będziecie tak regularnie punktować, to wiosną liczyć się będziecie w walce o awans do IV ligi. Planujecie wzmocnienia? 
P.S.:
Myślę, że będziemy bazować nadal na tym zespole, który jest obecnie. Na pewno nie będzie u nas kominów płacowych, bo po pierwsze nie stać nas na to, a po drugie uważam, że to do niczego dobrego nie prowadzi. Wszyscy u nas są równi, nikt nie patrzy na drugiego z grymasem, czy przez pryzmat tego, że otrzymuje większe środki. I to jak widać się u nas sprawdza. 

 

SportoweBeskidy.pl: A jakie są cele i ambicje klubu w dłuższej perspektywie? 
P.S.:
Coraz bardziej cieszymy się wynikami sportowymi, bo takich nie było u nas od dawna. Po to się gra i rywalizuje, by być najlepszym i zajmować jak najwyższe miejsca. Wszystko jednak rozbija się o finanse. Rozmawiamy z lokalnymi firmami o wsparciu, ale nie jest to łatwe. Nie mówię, że nie chcielibyśmy powalczyć o awans, jednak na to trzeba być właściwie przygotowanym - nie tylko piłkarsko. Musimy zmodernizować obiekt. Ostatnio padły z ust starostwa i urzędu gminy deklaracje, że otrzymamy wsparcie. Nie ukrywajmy - nasze boisko na wyższą ligę jest nie do zaakceptowania. Potrzebna jest solidna trybuna, drenaż i oświetlenie. W przyszłym roku planujemy robić ogrodzenie. 

 

 

SportoweBeskidy.pl: Bory to jednak nie tylko solidna I drużyna, ale także prężnie rozwijająca się młodzież. 
P.S.:
Dążymy do tego, aby jak najwięcej zawodników przechodziło u nas szczeble młodzieżowe, a następnie zasilało I zespół. To powinno być naturalne. Stawiamy na odpowiednich i solidnych trenerów, którzy poprzez swoje doświadczenie i zaangażowanie rozwijają naszą młodzież. Grupa orlików liczy u nas obecnie 25 adeptów, zainteresowanie treningami w naszym klubie jest coraz większe. Wiemy, że to jest proces wieloletni, ale właściwy i będziemy się tej drogi trzymać.

 

SportoweBeskidy.pl: W ostatnich dniach do użytku oddano Wasz nowy budynek klubowy. Wygląda - co by dużo nie mówić - ligowo. 
P.S.:
Ciężko jest nam się przestawić z tych warunków, które mieliśmy dotychczas. Z dnia na dzień oswajamy się z nowym budynkiem. Pokazaliśmy wraz z gminą, że na tym poziomie rozgrywkowym można wybudować budynek o naprawdę wysokich standardach. W końcu nie musimy się w Pietrzykowicach niczego wstydzić. Organizacyjnie i sportowo idziemy cały czas do przodu.