Na stare śmieci z nowym zespołem wrócił Jarosław Krystian. Prowadzony przez niego Pionier Pisarzowice był faworytem potyczki z Groniem Bujaków, drużyną którą prowadził w sezonie minionym.

pionier pisarzowice Byli podopieczni Jarosław Krystiana zmobilizowali się na mecz z Pionierem. Faworyt łatwej przeprawy nie miał, stracił dwa punkty, zremisował w Bujakowie 2:2. – Spodziewałem się tego, że będzie sporo podtekstów, że moi byli podopieczni sprężą się na ten mecz podwójnie. Tak też się stało. Wynik uważam za sprawiedliwy, ale mam świadomość tego, że w drugiej połowie posiadaliśmy zdecydowaną przewagę. Śmiem twierdzić, że gdybyśmy zdobyli trzeciego gola, to wygralibyśmy wysoko. Zabrakło nam w kilku sytuacjach wykończenia, momentami zamykaliśmy rywala na jego połowie. Cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma – otwarcie przyznaje Krystian.

Zespół z Pisarzowic nie sprostał oczekiwaniom podczas ligowej premiery. – Myślę, że nie zlekceważyliśmy rywala. Uczulałem chłopaków przed meczem, że będzie ciężko. W Bujakowie jest specyficzne, wąskie boisko. W ostatnim sparingach oraz meczu pucharowym z GLKS-em Wilkowice graliśmy dobrze. Na otwarcie sezonu przytrafiło nam się słabsze spotkanie. Dobrze, że stało się to w pierwszej kolejce. Nie robimy z tego remisu tragedii, wyciągniemy wnioski i będziemy nadal, w każdym spotkaniu walczyć o trzy punkty – deklaruje szkoleniowiec Pioniera. – Nie wykluczam korekt w ustawieniu i składzie. Kadrę mam dość szeroką, każdy chce grać, na treningach wszyscy dają z siebie sto procent. Trzy następne mecze zagramy na własnym stadionie. Będzie pełna mobilizacja, postaramy się odrobić stracone w Bujakowie punkty – zapowiada nasz rozmówca.