Gospodarze dobrze rozpoczęli mecz, co prawda jako pierwsi groźnie zaatakowali przyjezdni, ale to GKS po 30. minutach rywalizacji prowadził 3:0. – Za nami ciekawy mecz, który dobrze się dla nas ułożył. Przy wysokim prowadzeniu grało nam się łatwiej. Beskid nie grał słabo, to my zagraliśmy dobrze i wygraliśmy zasłużenie. Przystąpiliśmy do meczu w wąskim zestawieniu kadrowym, miałem do dyspozycji tylko 14 zawodników – powiedział po wygranej 5:1 Maciej Mrowiec, trener zespołu z Radziechów. 
 
Beskid Skoczów przegrał wysoko. Zabrakło gościom skuteczności, momentami brakowało koncentracji, właściwego ustawienia i komunikacji. Pierwszego gola beniaminek stracił, gdy nadział się na kontrę po własnym rzucie wolnym, udział przy drugim miał niefortunnie interweniujący Kamil Sornat, przy trzecim Dominik Chmiel nie dogadał się z Łukaszem Zaremskim i zrobiło się 0:3. – Gospodarze wygrali zasłużenie, ponieważ byli drużyną lepszą. Aczkolwiek wynik nie oddaje w pełni przebiegu meczu. Przed przerwą piłkarze GKS-u mieli niemal stuprocentową skuteczność. Trzy pierwsze gole nie musiały paść, mogliśmy stratom zapobiec. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy drugą połowę. Zdobyliśmy bramkę, przez 20 minut przeważaliśmy, mieliśmy kolejne sytuacje. Gdybyśmy wtedy złapali kontakt... Później gospodarze nas skontrowali i zdobyli czwartego gola. Mecz w tym momencie dla nas się skończył – ocenił trener Mirosław Szymura