Drużyna z Opola zagrała w bardzo niskim pressingu, z czym Podbeskidzie miało problem. Niemniej Górale swoje sytuacje strzeleckie mieli. . W 7. minucie próbę odnotował Roman Goku, lecz golkiper z Opola nie miał większych problemów z udaną interwencją. Chwil kilka później o trafienie pokusić się chciał debiutujący w oficjalnym meczu Podbeskidzia - Tomasz Neugebauer. Piłka po jego strzale minimalnie poleciała nad poprzeczką. W 16. minucie znów po udanej obronie cieszył się bramkarz Odry Artur Haluch, który tym razem zatrzymał Krzysztofa Drzazgę. Kwadrans później na przeszkodzie bielszczanom, a konkretniej Kamilowi Bilińskiemu stanął... słupek. W końcówce meczu z bramki cieszył się już Drzazga, ale po interwencji VAR sędzia anulował trafienie.

 

- Pierwszy mecz zawsze chciałoby się wygrać i z takim też nastawieniem wyszliśmy na boisko W pierwszej połowie wydawało się, że wygląda to wszystko dobrze, ale niestety - brakło nam kropki nad i, czyli zdobycia bramki. Ta druga połowa nie była już tak dobra w naszym wykonaniu. Odra dobrze się broniła, wybijała nas z rytmu, stąd też tylko 1 punkt, ale jedziemy dalej. Mamy za tydzień kolejny mecz - ani się nie spada, ani nie awansuje po jednym meczu, dlatego postaramy powalczyć o pełną pulę - powiedział na konferencji pomeczowej Dariusz Żuraw. 

 

Trener Podbeskidzia przyznał, iż jedna bramka mogła rozstrzygnąć to starcie. - Możemy żałować tej pierwszej połowy, ponieważ jedna bramka mogła rozwiązać kwestię zwycięstwa. Niestety, nie udało nam się jej strzelić - dodaje Żuraw.