MKS był zdecydowanym faworytem meczu z ekipą z Bestwinki, lecz piłka nożna ma to do siebie, że lubi zaskakiwać. O takowym można mówić w kontekście 13. minuty sobotniego starcia, gdy Paweł Olek wyprowadził KS na prowadzenie. Jak się jednak później okazało, był to jednorazowy "wyskok", choć zawodnicy z Bestwinki ambitnie walczyli przez cały mecz. Ostatecznie lider z Lędzin zwyciężył 2:1. – Fajnie mecz się dla nas ułożyć, choć radość z prowadzenia nie trwała długo. Mecz był wyrównany. Było trochę emocji, sporo żółtych kartek. Czasami gra wymykała się spod kontroli sędziemu, ale uważam, że postawiliśmy się liderowi – przyznaje trener KS-u, Tomasz Duleba. 

"Obóz" z Bestwinki jednocześnie uważa, iż końcowy wynik nie do końca jest rezultatem obrazującym przebieg meczu. – Jest niedosyt spory po tym meczu. Wydaję mi się, że remis był w naszym zasięgu i to byłby wynik sprawiedliwy. Niestety, dwa błędy kosztowały nas stratę punktów na boisku lidera – ocenia Duleba.