
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Po starcie spodziewali się czegoś innego
Bardzo długo w grze o awans do grupy mistrzowskiej liczył się zespół z Bestwinki, który ostatecznie nie zdołał spełnić tego celu.
Jesień z niedosytem
Ekipa z Bestwinki zanotowała dobry początek sezony, który dawał powody do optymizmu na kolejne części sezonu. Z czasem jednak piłkarze KS-u notowali gorsze wyniki, czego konsekwencją jest 6. miejsce i gra w grupie spadkowej na wiosnę. – Po pierwszych trzech kolejkach spodziewałem się zupełnie innego zakończenia rundy jesiennej niż to, które miało miejsce. Zaczynaliśmy z liczną kadrą, dobrze przygotowani, ale niestety tak, jak w poprzednich latach z biegiem czasu przez kontuzje, prywatne sprawy lub rezygnację z kontynuowania piłkarskiej przygody z meczu na mecz musieliśmy jeździć z coraz bardziej okrojonym składem. Awans do grupy mistrzowskiej był w zasadzie bardzo długo sprawą otwartą, ale niestety nie wykorzystywaliśmy potknięć i słabszej formy wyżej notowanych rywali, przez co czuję niedosyt, choć punktowo wcale nie wygląda to tak źle, patrząc na tabele w grupie spadkowej – ocenia Maciej Kosmaty, zawodnik KS-u.
Historyczna wygrana
Jednym z najważniejszych momentów minionej kampanii było dla drużyny z Bestwinki wygrana w derbowym pojedynku z LKS-em Bestwina. Tym samym było to pierwsze zwycięstwo w historii obu ekip na poziomie Ligi Okręgowej. – Najlepszy mecz moim zdaniem zagraliśmy z LKS-em Bestwina. Pod względem taktycznym i mentalnym, każdy na boisku stanął na wysokości zadania. Grając w derbach z drużyną z Bestwiny na wyjeździe, nie stracić bramki i jeszcze wygrać mecz na poziomie Ligi Okręgowej, to takiej sytuacji w historii naszego klubu jeszcze nie było.
Jako najgorszy mecz tej rundy wybrałbym spotkanie z Sokołem Wola na naszym boisku, bo skoro mieliśmy aspiracje do gry w grupie mistrzowskiej, to nie może dojść do sytuacji, w której prowadzimy do przerwy, czujemy, że jesteśmy lepsi, lecz zamiast prowadzić grę i dokończyć mecz z korzystnym wynikiem, to dajemy sobie wbić dwie bramki kończąc spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym – przyznaje Kosmaty.
Nowy napastnik?
Sam zainteresowany pozytywnie ocenia rundę w swoim wykonaniu, choć postuluje on o... zmianę pozycji na placu gry. – Na boisku czułem się w większości meczów dobrze ale co do oceny to zostawiam to obserwującym, ale żeby udokumentować to w statystykach naciskam na trenera żeby dał mi szansę w grze na "9" i mam nadzieję że po tym jak to przeczyta w końcu się odważy – uśmiecha się nasz rozmówca.
Cel tylko jeden
W przyszłej rundzie ekipa z Bestwinki walczyć będzie o utrzymanie i to zdaje się być priorytet KS-u na nadchodzące miesiące. – Cel jest tylko jeden: utrzymanie w lidze. Mam nadzieję, że uda nam się na wiosnę regularnie punktować, by nie martwić się do ostatniej kolejki o byt w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej – mówi Kosmaty.
Ekipa z Bestwinki zanotowała dobry początek sezony, który dawał powody do optymizmu na kolejne części sezonu. Z czasem jednak piłkarze KS-u notowali gorsze wyniki, czego konsekwencją jest 6. miejsce i gra w grupie spadkowej na wiosnę. – Po pierwszych trzech kolejkach spodziewałem się zupełnie innego zakończenia rundy jesiennej niż to, które miało miejsce. Zaczynaliśmy z liczną kadrą, dobrze przygotowani, ale niestety tak, jak w poprzednich latach z biegiem czasu przez kontuzje, prywatne sprawy lub rezygnację z kontynuowania piłkarskiej przygody z meczu na mecz musieliśmy jeździć z coraz bardziej okrojonym składem. Awans do grupy mistrzowskiej był w zasadzie bardzo długo sprawą otwartą, ale niestety nie wykorzystywaliśmy potknięć i słabszej formy wyżej notowanych rywali, przez co czuję niedosyt, choć punktowo wcale nie wygląda to tak źle, patrząc na tabele w grupie spadkowej – ocenia Maciej Kosmaty, zawodnik KS-u.
Historyczna wygrana
Jednym z najważniejszych momentów minionej kampanii było dla drużyny z Bestwinki wygrana w derbowym pojedynku z LKS-em Bestwina. Tym samym było to pierwsze zwycięstwo w historii obu ekip na poziomie Ligi Okręgowej. – Najlepszy mecz moim zdaniem zagraliśmy z LKS-em Bestwina. Pod względem taktycznym i mentalnym, każdy na boisku stanął na wysokości zadania. Grając w derbach z drużyną z Bestwiny na wyjeździe, nie stracić bramki i jeszcze wygrać mecz na poziomie Ligi Okręgowej, to takiej sytuacji w historii naszego klubu jeszcze nie było.
Jako najgorszy mecz tej rundy wybrałbym spotkanie z Sokołem Wola na naszym boisku, bo skoro mieliśmy aspiracje do gry w grupie mistrzowskiej, to nie może dojść do sytuacji, w której prowadzimy do przerwy, czujemy, że jesteśmy lepsi, lecz zamiast prowadzić grę i dokończyć mecz z korzystnym wynikiem, to dajemy sobie wbić dwie bramki kończąc spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym – przyznaje Kosmaty.
Nowy napastnik?
Sam zainteresowany pozytywnie ocenia rundę w swoim wykonaniu, choć postuluje on o... zmianę pozycji na placu gry. – Na boisku czułem się w większości meczów dobrze ale co do oceny to zostawiam to obserwującym, ale żeby udokumentować to w statystykach naciskam na trenera żeby dał mi szansę w grze na "9" i mam nadzieję że po tym jak to przeczyta w końcu się odważy – uśmiecha się nasz rozmówca.
Cel tylko jeden
W przyszłej rundzie ekipa z Bestwinki walczyć będzie o utrzymanie i to zdaje się być priorytet KS-u na nadchodzące miesiące. – Cel jest tylko jeden: utrzymanie w lidze. Mam nadzieję, że uda nam się na wiosnę regularnie punktować, by nie martwić się do ostatniej kolejki o byt w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej – mówi Kosmaty.