To było ciekawe spotkanie. Obie ekipy nastawiły się na ofensywną grę, owocem czego było sporo goli i to przedniej urody. Zdecydowanie lepiej w mecz weszli drogomyślanie, którzy już po 20 minutach prowadzili 2:0. Był to jednak dla beniaminka najniższy wymiar kary, wszak Błyskawica miała więcej okazji do zdobycia bramki. A, że te lubią się mścić... do przerwy ekipa z Piasta doprowadziła do wyrównania. Dopiero po zmianie stron Błyskawica przechyliła szalę wygranej na swoją korzyść. 

 

 

- Nie przestraszyliśmy się lidera. Mamy już tak, że lubimy grać z silniejszymi zespołami. Nasza motywacja wówczas wzrasta. Byliśmy w tym spotkaniu zespołem lepszym i końcowy rezultat jest sprawiedliwy. Niepotrzebnie doprowadziliśmy do "nerwówki" w tym spotkaniu. Mogliśmy uniknąć tego, a tak męczyliśmy się, choć w pierwszych 20 minutach mogliśmy zamknąć mecz. Mieliśmy sporo okazji, a rywali nie wychodził ze swojej połowy. Potem ekipa z Cieszyna złapała kontakt i zaczęły się "schody". Na szczęście wszystko dobrze dla nas się skończyło - ocenia Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy. 

 

Dla drużyny z Cieszyna była to pierwsza ligowa porażka w tym sezonie, lecz mimo to wciąż przoduje w tabeli. Drogomyślanie z kolei zajmują 6. lokatę. – Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale przed nami kolejne trudne mecze – awizuje Papatanasiu.