Zgoła sensacyjnie lędzinianie w 3. minucie pokusili się o skuteczną akcję. Ale zdarzenie to tylko rozsierdziło gości, którzy już w 6. minucie wyrównali. Zasługa to najbardziej doświadczonych zawodników Podbeskidzia II – asystenta Damiana Chmiela i idealnie mierzącego „do sieci” Giorgi Merebaszwiliego. – Dobrze się stało, że tak szybko odpowiedzieliśmy. Przejęliśmy inicjatywę wyraźnie i robiliśmy konsekwentnie swoje – zaznacza trener bielszczan Adrian Olecki.

Zanim drużyny udały się na przerwę faworyt odskoczył ekipie MKS-u na 3:1. Wspomniany Gruzin zamienił na gola rzut karny po faulu na Mateuszu Stryjewskim, zaś indywidualny rajd z „oszukaniem” tercetu rywali technicznym strzałem zakończył Chmiel. Krótko po powrocie na murawę losy meczu ostatecznie rozstrzygnął Merebaszwili, który po zwodzie uderzeniem prawą nogę nie dał szans bramkarzowi MKS-u. Gospodarze musieli się pogodzić ze stratą jeszcze w 68. minucie. Jako podający z lewej flanki pokazał się Bartosz Bernard, w protokole po stronie strzelców zameldował się zaś Michał Studnicki. Bielszczanie zresztą co rusz usiłowali skierować futbolówkę do „prostokąta”. Wiele strzałów nie przyniosło natomiast pożądanego skutku.

– Zrobiliśmy to, co mieliśmy. Cieszy bezdyskusyjne zwycięstwo. Czekamy na kolejne mecze i powrót zawodników kontuzjowanych do składu – dodaje szkoleniowiec rezerw Podbeskidzia, który skorzystać nie mógł przede wszystkim z duetu stoperów – Tomasza GórkiewiczaMacieja Felscha.