
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Poczuli smak zwycięstwa
Po raz pierwszy w tym sezonie z wygranej cieszyli się piłkarze BKS-u, którzy pokonali na własnym terenie LKS Rudołtowice-Ćwiklice.
Nie ma co ukrywać, frustracja w zespole bialskiej Stali, spowodowana ostatnimi wynikami, musiała być duża. Sportowa złość, jaka tkwiła w BKS-ie, była jednym z czynników, które powodowały, iż bielszczanie za wszelką cenę chcieli w meczu z LKS-em Rudołtowice-Ćwiklice wygrać. To czerwono-żółto-zielonym się udało.
Zanim jeszcze kibice zgromadzeni na popularnej “górce” zdołali zająć swoje miejsca, BKS już cieszył się z prowadzenia. W 2. minucie, w podbramkowym zamęcie, niefortunnie piłkę do własnej siatki. Chwilę po tym wydarzeniu więcej animuszu było w grze przyjezdnych, lecz z ich próbami dobrze radziła sobie bielska defensywa. W 14. minucie to jednak bialska Stal podwyższyła rezultat spotkania. Strzał Kamila Sekuły obronił co prawda golkiper LKS-u, lecz wobec dobitki z bliskiej odległości Adama Kozielskiego był już bezradny,
W kolejnych fragmentach starcia gospodarze mieli mecz pod kontrolą i powinni do przerwy prowadzić bardziej okazale. W 20. minucie bramkarza gości pokonał Adrian Szwarc jednak arbiter w tej sytuacji podniósł chorągiewkę. Następnie dwie dogodne okazje miał Kozielski, który wpierw nie wykorzystał świetnego dogrania od Jakuba Maja, a później zabrakło mu zimnej krwi w pojedynku oko w oko z golkiperem przyjezdnych.
Druga połowa rozpoczęła się od minimalnie niecelnej próby Jakuba Szloska z dystansu, aczkolwiek z upływem czasu rosła przewaga LKS-u, który szukał gola kontaktowego. To jednak skutecznie uniemożliwiali obrońcy BKS-u Stali, którzy poprawnie wywiązywali się ze swych obowiązków. W 80. minucie BKS prowadził już 3:0, po tym jak Kozielski pokonał bramkarza rywali w sytuacji sam na sam. To była najważniejsza bramka w tym meczu, nie tylko iż ustaliła losy potyczki, ale dodała pewności siebie w końcówce bielskiej drużynie.