
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Pod koniec czegoś zabrakło
Drugą porażkę w trakcie zimowego okresu przygotowawczego poniosła Podhalanka Milówka, której formę sprawdził IV-ligowiec z Małopolski.
- Zmierzyliśmy się z dobrą drużyną, zaś sam sparing był dla nas wartościowy - przyznał Mariusz Kozieł, szkoleniowiec zespołu z Milówki. - Przeciwnik był lepszy i zasłużenie wygrał. Niemniej jednak ten mecz mógł zakończyć się remisem, a nawet naszym zwycięstwem. Swoje sytuacje bramkowe miały bowiem obie drużyny - dodał.
Jako pierwsi na prowadzenie wyszli piłkarze Strażaka Rajsko. Podhalanka jeszcze przed przerwą zdołała jednak doprowadzić do wyrównania. W polu karnym sfaulowany został Michał Kuś, a sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem rzutu karnego był Piotr Motyka. Po zmianie stron beniaminek "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej objął prowadzenie, gdy celnym strzałem popisał się testowany zawodnik.
W końcówce spotkania Podhalance zabrakło jednak "pary" tudzież koncentracji, co sprytnie przeciwnik wykorzystał, zmuszając testowanego golkipera po trzykroć do kapitulacji. Wspomnijmy także, że przy stanie 2:4 ekipa z Milówki nie wykorzystała rzutu karnego. W "16" wtórnie sfaulowano Kusia, do piłki ustawionej na 11. metrze ponownie podszedł Motyka, któremu tym razem szczęścia zabrakło.
W końcówce spotkania Podhalance zabrakło jednak "pary" tudzież koncentracji, co sprytnie przeciwnik wykorzystał, zmuszając testowanego golkipera po trzykroć do kapitulacji. Wspomnijmy także, że przy stanie 2:4 ekipa z Milówki nie wykorzystała rzutu karnego. W "16" wtórnie sfaulowano Kusia, do piłki ustawionej na 11. metrze ponownie podszedł Motyka, któremu tym razem szczęścia zabrakło.