Pomimo zwycięstwa z walki o mistrzostwo być może odpadł po minionej kolejce Góral Żywiec.

Bak Krzysztof Goral rr Czwarty aktualnie w tabeli zespół z Żywca, mający do rozegrania jeden zaległy mecz, na trzy kolejki przed końcem sezonu traci do lidera ze Skoczowa osiem punktów. Za dużo, aby myśleć o końcowym sukcesie? – Gramy do końca. Założyliśmy sobie konkretny cel na końcówkę sezonu, na ostanie pięć spotkań. Nie chcieliśmy grać o nic. Mierzymy w podium, które stanowić będzie realizację planu minimum – mówi Krzysztof Bąk, grający trener Górala.

Drużyna z Żywca wobec niedzielnego zwycięstwa w Pruchnej zachowała kontakt z czołówką, który straciła, po trzech ostatnich meczach bez wygranej. – Pozytywny mecz, dobre widowisko. Cieszymy się z zdobytych punktów i przełamania złej passy. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. W drugiej rywal dążył do wyrównania, w końcówce drżeliśmy o wynik – podsumowuje grający trener Górala, który wczoraj pojawił się na boisku kończąc mecz z kontuzją. Urazów było w szeregach Górala więcej. W 30. minucie plac gry opuścił musiał Przemysław Miodoński, następnie niedyspozycja dotknęła Marcina Osmałka i Grzegorza Szymońskiego, autora zwycięskiego gola.