Podium coraz bliżej
Znajdująca się w dolnych rejonach tabeli Soła Kobiernice szukała dzisiaj punktów w konfrontacji z MRKS-em Czechowice-Dziedzice. Beniaminek długo prowadził, ale prowadzenia nie utrzymał.
Po pierwszej połowie Edward Wandzel, szkoleniowiec gospodarzy miał powody do optymizmu. Jego podopieczni, po bramce zdobytej z bliska przez Łukasza Kaletę prowadzili 1:0. Gospodarze mieli nieco więcej z gry, stwarzali sobie sytuacje, dwóch wybornych nie wykorzystali. Przy stanie 0:0 wspomniany Kaleta przestrzelił z kilku metrów, a obsłużony przez Łukasza Rajdę Rafał Szlagor z niewielkiej odległości nie trafił w światło bramki. – Przed przerwą mogliśmy rozstrzygnąć losy meczu. Uważam, że MRKS-em nie podniósłby się, gdybyśmy prowadzili 3:0 – tłumaczy Wandzel. Opiekun beniaminka być może obawiał się, że niewykorzystane okazje mogą się zemścić w drugiej odsłonie. Tak też się stało. W 65. minucie na placu gry pojawił się przyszły bohater przyjezdnych. W końcówce meczu Michał Adamus dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, dwukrotnie był tam, gdzie być powinien. Młody napastnik najpierw opanował futbolówkę zgraną przez partnera po rzucie wolnym, wziął obrońcę na zamach i uderzył po krótkim rogu, a chwilę później, po niepewnej interwencji obrońcy, który źle obliczył tor lotu piłki i sporym zamieszaniu w polu karnym z bliska dopełnił formalności. Kolejna pełna pula przybliża będącą w gazie ekipę Michała Gazdy do ligowego podium.
Ciekawego porównania użył po spotkaniu opiekun beniaminka z Kobiernic. – Porównał bym ten meczu po pojedynku siatkarskiego. Jak się nie chce wygrać 3:0, to się przegrywa 2:3. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Przeciwnik w końcówce meczu oddał trzy strzały i zdobył dwa gole. Nie mamy nawet punkcika. Nie załamujemy jednak rąk. Odkąd jestem w klubie tylko w meczu z Pruchną byliśmy wyraźnie słabsi od rywala. W pozostałych meczach było na „styku”. Czegoś zawsze nam brakuje. Być może niezbędne są korekty personalne – mówi Wandzel.
Trener czechowiczan z wyniku był oczywiście zadowolony, z postawy zespołu nie do końca. – Zaczęliśmy słabo. Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy kilkukrotnie zagrozili naszej bramce. My graliśmy chaotycznie i wolno. Początek drugie odsłony był wyrównany. Po bramce na 1:1 przejęliśmy inicjatywę. Miałem nosa, wejście Niemczyka i Adamusa poskutkowało. Wynik cieszy, ale z gry zadowolony być nie mogą. Pokazaliśmy jednak charakter. Po raz kolejny w tym sezonie przegrywaliśmy, ale potrafiliśmy wygrać. Nie pompujemy balonika. Skupiamy się na każdym następnym meczu – ocenia Gazda.
Soła Kobiernice – MRKS Czechowice-Dziedzice 1:2 (1:0) 1:0 Kaleta (35') 1:1 Adamus (72') 1:2 Adamus (85')
Soła: Jończy – Bączek, Stokłosa, Majdak (70' Kliś), Szlagor, J.Ścieszka, Mroczek (80′ Kurdziel), B.Ścieżka, Czarnecki, Rajda, Kaleta Trener: Wandzel
MRKS: Bazin – Szal (65' Niemczyk), Putek, Miszczak, Jonkisz, Wójcikiewicz (65′ Adamus), Żurek, Żyła, Jurek, Puchała, G.Sztorc Trener: Gazda