– To nie był dla nas szczególnie wymagający mecz. Raz, że my zagraliśmy dobrze, a dwa – problemy kadrowe w zespole z Wisły były aż nadto widoczne. Stąd zwycięstwo pewne, zasłużone i dające nam podium – komentuje Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy, która nie miała litości dla swojego ostatniego przeciwnika w sezonie.
 



Solidny bramkowy zapas drogomyślanie zbudowali w premierowej odsłonie. Błażej Bawoł wykorzystywał przytomnie podania Krzysztofa Koczura, celnymi wolejami zmuszając Wojciecha Woźniczkę do kapitulacji. Gole te przedzieliło trafienie Daniela Krzempka. Pomocnika prostopadłym dograniem obsłużył Damian Król i po nieco ponad pół godzinie walki role triumfatora oraz przegranego zostały w sposób klarowny wyznaczone.

Niewiele do powiedzenia goście mieli również po zmianie stron, choć „stemple” pogromu piłkarze Błyskawicy postawili dopiero w końcowej fazie potyczki. O gole postarali się rezerwowi. Mateusz Byrczek główkował nieomylnie w następstwie „centry” Daniela Lecha, zaś Bartłomiej Szołtys był tym zawodnikiem, który ofensywne zapędy Błyskawicy w sezonie 2020/2021 podsumował.