
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Pogrom mógł być... wyższy
Trening strzelecki urządzili sobie dziś zawodnicy Koszarawy Żywiec, którzy rozbili beniaminka z Istebnej.
Bez kilku podstawowych zawodników musiała sobie dziś radzić Koszarawa. Wśród nieobecnych byli m.in. filary linii obrony - Bartłomiej Jakubiec oraz Przemysław Jurasz. - Kontuzje, wesela, praca - wylicza Tomasz Fijak, tłumacz tym samym absencje swoich podopiecznych. Z tego powodu żywiecka kadra była skromna i złożona m.in. z kilku graczy występujących na co dzień w a-klasowych rezerwach. To jednak wystarczyło, by pokonać Górala wysoko.
Już w premierowych 45. minutach Koszarawa zdobyła pierwsze 3 gole. Wynik spotkania otworzył pięknym uderzeniem z dystansu Tomasz Janik. Następnie na listę strzelców wpisywali się Daniel Grabski oraz Szymon Nowak, który w 44. minucie wsadził do "pustaka". To pozwoliło gospodarzom złapać luz, który prezentowali po zmianie stron. Efektem tego było... 6 strzelonych goli. Na listę strzelców wpisali się dwukrotnie Grabski, Nowak oraz... Damian Dobranowski. Doświadczony snajper, lider II drużyny, na boisku pojawił się w 70. minucie. To mu wystarczyło jednak, by z boiska schodzić z dwoma "fantami".
Już w premierowych 45. minutach Koszarawa zdobyła pierwsze 3 gole. Wynik spotkania otworzył pięknym uderzeniem z dystansu Tomasz Janik. Następnie na listę strzelców wpisywali się Daniel Grabski oraz Szymon Nowak, który w 44. minucie wsadził do "pustaka". To pozwoliło gospodarzom złapać luz, który prezentowali po zmianie stron. Efektem tego było... 6 strzelonych goli. Na listę strzelców wpisali się dwukrotnie Grabski, Nowak oraz... Damian Dobranowski. Doświadczony snajper, lider II drużyny, na boisku pojawił się w 70. minucie. To mu wystarczyło jednak, by z boiska schodzić z dwoma "fantami".
Góral Istebna honorowe trafienie odnotował w 54. minucie. Wojciecha Mroka pokonał Zbigniew Małyjurek w sytuacji sam na sam. Była to jedna z dwóch okazji beniaminka w tym meczu (w 66. minucie Mrok świetnie sparował uderzenie z dystansu). - W dobrym stylu wygraliśmy wysoko mecz. Zrobiliśmy swoje, choć kilka bramek mogliśmy jeszcze strzelić - podsumował Fijak.