Pogrom na koniec
Bardzo dobry sezon rezerwy Rekordu zakończyły potyczką z MKS-em Lędziny. Niespodzianki nie było - "rekordziści" odnieśli wysokie zwycięstwo.
Na jesień bielszczanie wcale nie mieli łatwo z outsiderem IV ligi. Rezerwy Rekordu musiały włożyć sporo wysiłku, aby wywieźć z Lędzin 3 punkty. Ta sztuka się udała, a m.in. bramką bezpośrednio z rzutu rożnego popisał się Marek Profic. W rewanżowym spotkaniu "rekordzistom" poszło już bardziej gładko... Nieco ponad kwadrans potrzebowali gospodarze, aby objąć prowadzenie. Szymon Młocek, dla którego był to dopiero początek strzeleckiej kanonady, wykorzystał błąd defensywy MKS-u. Lędzinanie postraszyli obronę biało-zielonych chwil kilka wcześniej, ale z dobrej strony pokazał się debiutujący Krzysztof Bem.
Później gole padały niczym z rogu obfitości, a ekipa z Lędzin nie była w stanie przeciwstawić się jednej z rewelacji tego sezonu w żadnym piłkarskim aspekcie. Efektem tego było prowadzenie do przerwy aż 6:0. Warto odnotować, iż Młocek skompletował klasycznego hat-tricka.
Po zmianie stron "dwójka" Rekordu włączyła "tryb ekonomiczny", co jednak nie oznacza, że porzucili wszelakie próby ofensywne. W 76. minucie Profic wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Młocku. Młody napastnik chwilę później ustalił wynik spotkania.
- Ten mecz jest zwieńczeniem bardzo dobrej rundy w naszym wykonaniu. Po pierwszych 15. minutach nie powiedziałbym, że się skończy 8:0, bo MKS dotrzymywał nam kroku. Kiedy jednak rozwiązaliśmy "worek" z bramkami byliśmy napędzeni, aby zdobywać kolejne bramki i wygraliśmy przekonująco, z czego się cieszę - mówi nam Dariusz Rucki, trener Rekordu II.