Pogromu nie było. Outsider się postawił
W przypadku starcia Czarnych Jaworze z KS-em Międzyrzecze większość obserwatorów zastanawiała się nie kto, ale ile jaworzanie wygrają z "czerwoną latarnią" Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej. Tymczasem KS zagrał jeden z najlepszych meczów na wiosnę.
- Trzy punkty były w tym meczu priorytetem i udało nam się przełamać po ostatnich porażkach. Wynik nie jest tak okazały, jak innych drużyn, gdyż byliśmy bardzo nieskuteczni. KS bronił się całym zespołem przez cały mecz i ciężko nam było kreować i finalizować sytuacje - przyznaje trener Czarnych, Tomasz Wuwer.
Ekipa z Międzyrzecza miała swój plan na to spotkanie i konsekwentnie go realizowała. Jaworzanie mieli gigantyczną przewagę jeśli chodzi o posiadanie piłki, lecz wszelkie ich ofensywne próby były rozbijane. Sytuacji również było sporo, a najlepszą z nich miał Bartłomiej Matula, którego strzał z linii wybił obrońca KS-u. Czas jednak mijał, a wynik cały czas pokazywał 0:0... To zmieniło się w 37. minucie. W podbramkowym zamieszaniu po rzucie rożnym piłkę do własnej bramki skierował Patryk Linert i Czarni wyszli na prowadzenie. Zespół z Międzyrzecza w tej części spotkania też miał swoją próbę. Tomasz Stanisławski szukał szczęścia po uderzeniu przewrotką po dograniu Jarosława Kierlina - bezskutecznie.
Zdobyta bramka nie spowodowała efektu "domina" i gradu kolejnych bramek. Tak naprawdę obraz spotkania nie uległ zmianie. Czarni napierali i nie wykorzystywali swoich okazji. Wynik meczu w 72. minucie ustalił Krystian Zelek wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Januszu Cyranie. W drugiej połowie sytuacje strzeleckie po stronie jaworzan mieli: Krystian Pytlarz, który raz trafił w poprzeczkę, a następnie został zastopowany przez dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza KS-u oraz ... Maciej Szkucik - nominalny bramkarz Czarnych, który zagrał "w polu" w końcówce spotkania.