To był thriller niczym u Alfreda Hitchcocka. Reprezentacje Polski i Czech przed meczem ostatniej kolejki eliminacji wiedziały, że remis daje jednej z nich prawo gry w barażach do finałów Euro 2022, a wygrana promuje zwycięzcę bezpośrednio. Polaków urządzał podział punktów, ale nie wyższy, niż 2:2. Nikt jednak z biało-czerwonych nie kalkulował, tylko od początku grał o pełną pulę. 

 

 

Wynik spotkania otworzył zawodnik Rekordu, lecz występujący w reprezentacji... Czech. Jan Janovsky celnie przymierzył z dystansu. Później do przerwy oba zespoły zaprezentowały otwartą, ostrą grę. Dla biało-czerwonych trafiali "rekordziści": Michał Kubik oraz Michał Marek. I choć gospodarze prowadzili w tym starciu 3:1, to na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku remisowym 3:3. 

 

W przerwie doszło do zmiany w polskiej bramce - Łukasza Błaszczyka zastąpił doświadczony Bartłomiej Nawrat, golkiper Rekordu i śmiało można stwierdzić, iż była to "dobra zmiana". Nawrat zaliczył kilka świetnych interwencji oraz był „zamieszany” przy 3 golach dla polskiej ekipy. Szczególnie sporo emocji dostarczyła końcówka spotkania. Był wykorzystany przez Sebastiana Leszczaka rzut karny, wycofanie bramkarza przez gości, a na koniec – wielka radość polskiej ekipy na parkiecie. Polacy pokonali Czechów 8:5 i po raz kolejny awansowali do mistrzostw Europy w futsalu.