Przysłowiowym meczem "o pietruszkę" była konfrontacja Górala Istebna ze Skałką Żabnica. Zwycięstwo gospodarzy tudzież gości w żadnym stopniu nie wpłynęłoby na układ tabeli Ligi Okręgowej. Toteż emocji dziś oglądaliśmy niespecjalnie dużo. A przynajmniej na boisku... 
 
- Sędzia spóźnił się na mecz 30. minut. W dodatku bardzo słabo przeprowadził te zawody. Nie jestem trenerem, który publicznie lubi krytykować pracę sędziów, ale zrobię wyjątek, ponieważ ten rozjemca całkowicie sobie nie poradził. Nie podyktował nam rzutu karnego po ewidentnym zagraniu ręką, a w dodatku nie pozwalał na normalną, fizyczną grę - ocenia Łukasz Błasiak, trener Skałki. 

 
W pierwszej połowie to Góral sprawiał lepsze wrażenie, wypracowując sobie 2 dogodne sytuacje ku temu, aby otworzyć wynik meczu. Andrzej Nowakowski w bramce przy próbach Dariusza Juroszka spisywał jednak wzorowo. Skapitulował dopiero po zmianie stron, lecz nim to nastąpiło, to gola zdobyli przyjezdni. W 62. minucie Jakub Kalfas przedłużył dośrodkowanie w pole karne do Dariusza Chowańca, a rosły snajper z najbliższej odległości się nie pomylił. Beniaminek z Istebnej wyrównał w 70. minucie, gdy Nowakowskiego głową pokonał Andrzej Łacek. Asystą (dalekim wyrzutem z autu) popisał się Mateusz Legierski. - Wydaje mi się, że remis jest wynikiem sprawiedliwym - podsumował Błasiak.