Podopieczni Zbigniewa Skórzaka szybko pokazali, że i tym razem pokażą ofensywny "pazur". Po składnej akcji zespołu Robert Orzeł uderzeniem zza pola karnego pokonał golkipera ze Stryszawy. To otworzyło worek z bramki obu drużynom. Dość wspomnieć, że do przerwy oglądaliśmy jeszcze 5 bramek. Jałowiec odpowiedział trafieniem na 1:1, później strzelali futboliści z Żabnicy. Skałkę na ponowne prowadzenie wyprowadził Mindia Geogogatishvili, wkrótce podwyższył je Dariusz Chowaniec. Rezultat do przerwy ustalił gruziński piłkarz Geogogatishvili. 

- Na dobrym boisku w Lachowicach rozegraliśmy bardziej grę treningową. Przeciwnik pozwolił nam na dużą swobodę, ale my przeciwnikowi także. Nie zaprezentowaliśmy dobrej gry. Nie mogę być zadowolony ze sposobu utrzymywania się przy piłce, bo musimy robić to lepiej. Dużo strzeliliśmy, ale za dużo też straciliśmy goli - ocenił Skórzak, trener Skałki, która finalnie wygrała 5:4. Ostatnią bramkę dla beniaminka Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej zdobył Geogogatishvili.