Po dwuletniej przygodzie z Młodą Ekstraklasą młodzież bielskiego Podbeskidzia kończy przygodę z tymi rozgrywkami. I bynajmniej nie z racji prezentowanej formy, choć do tej także można by mieć zastrzeżenia. Przyczyna jest prozaiczna,  prowadzący rozgrywki zdecydowali bowiem, że liga zostanie rozwiązana.

podbeskidzie młoda

Jaki był więc ostatni sezon na tym szczeblu zmagań dla piłkarzy Podbeskidzia? Patrząc na sezon ubiegły, można by powiedzieć, że lepszy. Ale tylko w przypadku zdobyczy punktowej, bo w tabeli bielszczanie znów nie zachwycili, gdzie znaleźli się dopiero na przedostatniej pozycji. Ta, byłaby wyższa, gdyby Podbeskidzie miało lepszy bilans bezpośrednich starć z krakowską Wisłą, na rzecz której bielski zespół "abdykował" z 14. pozycji. Co ciekawe, sytuacja powtórzyła się po raz drugi, bo do identycznej sytuacji doszło w ubiegłym sezonie, wówczas jednak lepsi w dwumeczu okazali się piłkarze ŁKS Łódź. Różnica jest tylko taka, że w bieżących rozgrywkach podopieczni Andrzeja Wyroby uzbierali na finiszu trzy "oczka" więcej.

Patrząc na statystykę, odniesione sześć zwycięstw na przestrzeni całego sezonu - kolokwialnie rzecz ujmując - na kolana nie powala. Bielszczanie pod tym względem byli najgorszym zespołem ligi, wszak nawet ostatnia Polonia Warszawa odnotowała na swoim koncie jeden triumf więcej. Dziewięć remisów pozwoliło jednak zdystansować "Czarne Koszule", choć co ciekawe, wszystkie spotkania "warte" jeden punkt bielszczanie rozegrali na wyjazdach. Na "własnych śmieciach", Podbeskidzie było bezkompromisowe. Pięciokrotnie wygrywało, w pozostałych 10. meczach doznając porażki. Mimo wszystko, sezon należałoby uznać za udany, wszak w ekipie pojawiało się sporo młodych zawodników, którzy debiutowali na tym szczeblu rozgrywkowym, a co za tym idzie, zestawienie personalne drużyny zmieniało się niemalże w każdym kolejnym spotkaniu.

Uczciwie przyznać jednak należy, że Młodej Ekstraklasie "czegoś" brakowało... W "czubie" rozgrywki toczyły się pod dyktando Legii, zaś dolne rejony tabeli, niczym nie zagrożone, nie miały odpowiedniej motywacji do gry. Takie bynajmniej można było odnieść wrażenie, patrząc niekiedy na grę także Podbeskidzia. Choć kłamstwem byłoby stwierdzenie, że bielscy piłkarze nie starali się. Choćby dwa ostatnie spotkania pokazały, jak waleczny i przy tym nieźle grający mógł być ten zespół. Minimalna porażka z Lechem Poznań 2:3 - z kapitalnym golem Daniela Fabisiaka, czy wygrany mecz z Widzewem Łodź 3:1, gdzie szczególnie w pierwszej odsłonie Podbeskidzie prezentowało się wybornie. Gdyby więc podjąć sie oceny bielskiego zespołu w skali szkolnej, postawilibyśmy "tróję".

A jak sezon ocenia szkoleniowiec Andrzej Wyroba? - Sezon oceniam pozytywnie. W drugiej rundzie graliśmy nieźle, a trzeba pamiętać, że pomagali nam także chłopcy z juniorów, którzy występowali w zasadzie w dwóch zespołach. Co za tym idzie, nie zawsze graliśmy tym samym składem, ta rotacja była duża. Ciężko było więc wypracować coś jednolitego. Ale nie odstawaliśmy od rywali, większość meczów była wyrównana. A nie można zapominać, że mieliśmy jeden z młodszych zespołów. W głównej mierze ekipa opierała się na chłopakach z roczników 94 i 95. W niektórych przypadkach różnica wieku wynosiła więc 3-4 lata, a na tym poziomie, to naprawdę duża różnica.