
Porażka doda im "kopa"? "Nic nam nie wychodziło"
- Na porażce z Koszarawą świat się nie kończy. Liczę na to, że ten mecz podziała na nas mobilizująco - mówi Marcin Michalik, szkoleniowiec Beskidu Skoczów.
Wczoraj w arcyciekawie zapowiadającym się spotkaniu Beskid przegrał na własnym stadionie z Koszarawą Żywiec 0:3. Zwycięstwo Koszarawy było zasłużone - drużyna przyjezdna zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Gole zdobyli: Jakub Urbaś, Tomasz Janik oraz Hugo Nejfeld.
- Jestem bardzo niezadowolony. Po dwóch całkiem dobrych meczach w naszym wykonaniu w meczu z Koszarawą nie szło nam nic. Nie wiem, czym było to spowodowane, ale nie mieliśmy nawet pół sytuacji, by zagrozić przeciwnikowi. Przegrywaliśmy piłki stykowe, byliśmy niedokładni. Koszarawa była zdecydowanie lepsza i zasłużenie wygrała - komentuje Marcin Michalik.
Dla skoczowskiej drużyny była to pierwsza ligowa porażka od... 12 września. Wówczas Beskid uległ drużynie LKS Pogórze 1:2. - Zaraz po meczu z Koszarawą powiedziałem chłopakom w szatni, że na tym spotkaniu świat się nie kończy. Mam nadzieję, że ten wynik wpłynie na nas równie mobilizująco jak ten z Pogórzem i złapiemy ponownie serię - przyznał szkoleniowiec głównego faworyta do awansu z grona zespołów Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej.