Pierwsze minuty były bardzo przeciętne w wykonaniu obu ekip. Składnych akcji jak na lekarstwo, z kolei chaosu i niedokładności aż nadto. Z tego ponurego obrazu spotkania wyłoniła się jednak przewaga gości. Kilka razy ich próby zatrzymał debiutujący golkiper w pierwszym składzie BKS-u, Miłosz Miłkowski. W 27. minucie był jednak bezradny i Ogrodnik objął prowadzenie. Ich radość nie trwała jednak długo. Kwadrans później do remisu doprowadził Remigiusz Tański, wykorzystując zamieszanie pod bramką rywala. 

 

 

Wydawało się, iż BKS pójdzie za ciosem po golu strzelonym tuż przed przerwą. Tak się jednak nie stało. Drużyna z Cielmic wykorzystała moment dekoncentracji w szeregach bialskiej Stali, zdobywając 2 bramki w przeciągu 120 sekund między 56. a 57. minutą.

 

Od tego czasu na placu gry nie działo się za wiele. Dobrą próbę odnotował Jakub Maj oddając mierzony strzał z bocznego fragmentu boiska, lecz piłkę wybił jeden z graczy Ogrodnika. W końcówce spotkanie miała miejsce nietypowa sytuacja. Trener BKS-u asygnował do gry w polu nominalnego bramkarza, Jana Syca. Ten odwdzięczył mu się... golem strzelonym w 90 minucie po dobrym przecięciu podania.