Goście zawitali do Bestwiny wzmocnieni kilkoma zawodnikami z "jedynki" - m.in. golkiperem Krzysztofem Żerdką, Markiem Sobikiem czy Dariuszem Ruckim - to zwiastowało, że poniedziałkową konfrontację traktują z należytą powagą. To bielszczanie też postarali się o gola na otwarcie wyniku. W 23. minucie Krystian Makowski sfaulował w obrębie "16" Sobika, a sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. Dla "dwójki" Rekordu była to zarazem druga doskonała szansa, przy wcześniejszej kunsztem bramkarskim wykazał się Kacper Mioduszewski. Zespół z Bestwiny z premierowych dwóch kwadransów żałować mógł okazji z 5. minuty gry, gdy zarówno uderzenie Szymona Skęczka, jak i następujące po nim poprawki Żerdka parował.

Jeszcze przed przerwą spotkanie nabrało zgoła odmiennego biegu, bo miejscowi zdołali nie tylko doprowadzić do remisu, ale i wyjść na prowadzenie. W 32. minucie idealnie wcelował Wojciech Wilczek, nie dając szans bramkarzowi Rekordu II strzałem z ponad 20. metrów. A już krótko przed pauzą Damian Gacek przytomnie zszedł z futbolówką z lewej flanki, kierując strzał "za kołnierz" bezradnego Żerdki. Mecz miał jeszcze inny ważny element, a mianowicie... żółte kartki, którymi w opisanej połowie notorycznie napominani byli piłkarze LKS-u.
 



Emocji po przerwie, przy wyrównanej batalii, zabraknąć nie mogło. Podopieczni Szymona Niemczyka dążyli do zdobycia gola dającego remis i po kilkakroć defensywę bestwinian solidnie przetestowali. W samej końcówce trafienie wydawało się "pewnikiem", m.in. wobec strzału Bartosza Woźniaka. O podwyższenie wyniku na 3:1 zadbać mógł po przeciwległej stronie boiska Wilczek. W 75. minucie gospodarze unieśli ręce do góry na znak radości, czyniąc to przedwcześnie - piłka minęła o centymetry słupek "świątyni" ekipy z Cygańskiego Lasu.

I tym razem negatywną postacią był rozjemca zawodów, który w 82. minucie "cegłą" dla Błażeja Ligockiego w następstwie nadmiaru żółtych kartek zaczął liczebnie osłabiać "rekordzistów". Ci kończyli mecz w składzie... 8-osobowym, a przedwcześnie do szatni udał się nawet za "pyskówkę" Rucki, zaś jako ostatni Adam Kuś.

Bestwinianie awansowali wobec wiosennego zwycięstwa numer 2 na pozycję lidera grupy mistrzowskiej "okręgówki" bielsko-tyskiej. - Ponownie zagraliśmy przede wszystkim skutecznie, było też przy nas szczęście - ocenił szkoleniowiec triumfatorów Sławomir Szymala.