
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Postawili się, ale...
Mało kto spodziewał się innego wyniku w Wiśle niż zwycięstwa gospodarzy. Beniaminek z Jaworza okazał się być jednak wymagającym rywalem.
- Czarni zaskoczyli nas. Od samego początku grali wysokim pressingiem, z którym początkowo mieliśmy mały problem. Z biegiem czasu przejęliśmy jednak kontrolę nad meczem. Bardzo ważnym momentem była strzelona bramka do "szatni" - takimi słowami rozpoczął pomeczową wypowiedź Tomasz Wuwer, szkoleniowiec WSS Wisła w Wiśle. I faktycznie ciężko się z tym nie zgodzić, wszak bramka z 44. minuty ustawiła niejako spotkanie. Podanie od Dariusza Ruckiego otrzymał Szymon Płoszaj, który następnie zszedł na prawą nogę i od słupka umieścił piłkę w siatce.
Wiślanie tym pewniej poczuć się mogli, gdy w 53. minucie król strzelców bielskiej "okręgówki" zeszłego sezonu ponownie "wykupił" receptę na pokonanie Szymona Korzusa. Tym razem Płoszaj nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Podopieczni Tomasza Duleby jednak się nie poddawali, co został im szczodrze wynagrodzone. W 78. Janusz Cyran dobrze spożytkował perfekcyjnie wyprowadzony kontratak przez jaworzan. - Ta sytuacja sprawiła, że w końcówce była nerwówka - dodał Wuwer, którego zawodnicy zdołali do ostatniego gwizdka dowieźć prowadzenie.
Wiślanie tym pewniej poczuć się mogli, gdy w 53. minucie król strzelców bielskiej "okręgówki" zeszłego sezonu ponownie "wykupił" receptę na pokonanie Szymona Korzusa. Tym razem Płoszaj nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Podopieczni Tomasza Duleby jednak się nie poddawali, co został im szczodrze wynagrodzone. W 78. Janusz Cyran dobrze spożytkował perfekcyjnie wyprowadzony kontratak przez jaworzan. - Ta sytuacja sprawiła, że w końcówce była nerwówka - dodał Wuwer, którego zawodnicy zdołali do ostatniego gwizdka dowieźć prowadzenie.