
Postawili wszystko na jedną kartę i... to się nie opłaciło
Konfrontacja Tempa Puńców z Borami Pietrzykowice była jedną z ciekawszych w minionej kolejce Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej.
- Czegoś nam zabrakło w tym meczu. Grając z takim rywalem jak Tempo musimy być czujniejsi w obronie, szczególnie przy stałych fragmentach - opowiada trener Borów, Sebastian Gruszfeld.
Stroną dominującą w pierwszych trzech kwadransach niewątpliwie była ekipa z Puńcowa. To ona narzuciła swojemu rywalowi warunki gry, choć długimi fragmentami brakowało im wykończenia w ofensywie. Bory z kolei cierpliwie wyczekiwały na swoją szansę i w 34. minucie mogli się pokusić o trafienie. Strzał Adriana Dobii został jednak zablokowany przez obrońcę gospodarzy. Premierowa osłona spotkania nieuchronnie zmierzało się ku końcowi i wydawało się, że w tej części meczu goli nie ujrzymy. Wówczas jednak nadeszła 45. minuta i Arkadiusz Szlajss zrobił pożytek z dobrze rozegranego rzutu rożnego.
Puńcowianie po zmianie stron szybko poszli za ciosem. Ponownie Tempo zaskoczyło rywala stałym fragmentem gry, który sfinalizował Jakub Węglorz. To jednak przebudziło szeregi Borów. W 75. minucie Gabriel Duraj przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywala i ulokował piłkę w siatce. Drużyna z Pietrzykowic zaryzykowała, i postawiła w końcówce wszystko na jedną kartę. To jednak nie przyniosło zamierzonego rezultatu. W 87. minucie wynik na 3:1 ustalił Szymon Chmiel.