
Piłka nożna - Liga Okręgowa
„Postronny kibic nudzić się nie mógł”
Przegrywając już 0:2 w Goleszowie piłkarze Spójni Zebrzydowice zdołali odwrócić losy meczu 2. kolejki ligowej.
W początkowej fazie meczu zebrzydowiczanie wypracowali sobie niezłe okazje, ale na przerwę schodzili ze spuszczonymi głowami, bo przy stanie 2:0 dla ekipy z Goleszowa. Dopiero po upływie godziny na dobre przejęli inicjatywę, wykorzystali jednocześnie liczebne osłabienie przeciwnika i triumfowali w efektownych rozmiarach 4:2. Bohaterem po zebrzydowickiej stronie był notujący hat-tricka Robert Janulek.
Spójnia w taki oto rzadko spotykany sposób zgarnęła premierowe punkty w niedawno rozpoczętym sezonie. – Z przebiegu całego meczu to najmniejszy wymiar kary dla przeciwnika. Nie ulega jednak wątpliwości, że mogliśmy to spotkanie rozegrać znacznie spokojniej. Sam nie wiem czy nawiązując do meczu w Goleszowie bardziej pochwalić ofensywę, czy może raczej zganić defensywę. W każdym razie pewne jest, że postronny kibic nudzić się nie mógł – opisuje Piotr Szwajlik, szkoleniowiec Spójni.
Co interesujące, już jutro drużyny z Goleszowa i Zebrzydowic zmierzą się ponownie. Tym razem stawką będzie awans do fazy ćwierćfinałowej Pucharu Polski w podokręgu skoczowskim. – Liga to inny kaliber od rywalizacji pucharowej. Cały czas się jednak docieramy, dążymy do optymalizacji naszej gry i niezależnie od rangi meczu chcemy wygrywać. Eksperymentów wielkich w porównaniu do sobotniej potyczki u nas więc nie będzie – tłumaczy trener Spójni, który liczy na powrót do składu nieobecnego w miniony weekend z powodu... własnego ślubu lidera środka pola Grzegorza Kopca.
Spójnia w taki oto rzadko spotykany sposób zgarnęła premierowe punkty w niedawno rozpoczętym sezonie. – Z przebiegu całego meczu to najmniejszy wymiar kary dla przeciwnika. Nie ulega jednak wątpliwości, że mogliśmy to spotkanie rozegrać znacznie spokojniej. Sam nie wiem czy nawiązując do meczu w Goleszowie bardziej pochwalić ofensywę, czy może raczej zganić defensywę. W każdym razie pewne jest, że postronny kibic nudzić się nie mógł – opisuje Piotr Szwajlik, szkoleniowiec Spójni.
Co interesujące, już jutro drużyny z Goleszowa i Zebrzydowic zmierzą się ponownie. Tym razem stawką będzie awans do fazy ćwierćfinałowej Pucharu Polski w podokręgu skoczowskim. – Liga to inny kaliber od rywalizacji pucharowej. Cały czas się jednak docieramy, dążymy do optymalizacji naszej gry i niezależnie od rangi meczu chcemy wygrywać. Eksperymentów wielkich w porównaniu do sobotniej potyczki u nas więc nie będzie – tłumaczy trener Spójni, który liczy na powrót do składu nieobecnego w miniony weekend z powodu... własnego ślubu lidera środka pola Grzegorza Kopca.