Przeciwko Pasjonatowi piłkarze LKS-u przegrywali w domowym starciu 0:2, by po dreszczowcu triumfować 3:2. Następnie udali się do Kończyc Małych, gdzie do pauzy ledwie remisowali z outsiderem, ostatecznie gromiąc go 6:0. Wczoraj do Bestwiny zawitała ekipa z Puńcowa, która choć w połowie spotkania prowadziła 2:1, to musiała obejść się smakiem. Podopieczni trenera Sławomira Szymali zaaplikowali im 3 gole po zmianie stron. – Powiedziałem w szatni, że będę przyjeżdżał na drugą połowę, bo nie ma sensu denerwować się tym, co wyprawiamy wcześniej – barwnie rozpoczyna szkoleniowiec bestwinian, przyznając zarazem, że czwartkowa konfrontacja 33. kolejki mogła przybrać różne scenariusze. – To był wyrównany mecz, w którym paradoksalnie przeciwnik bardziej zagrażał naszej bramce w drugiej połowie. Taka jest jednak piłka. W końcu to my strzelaliśmy te najważniejsze gole, choć bałagan sami sobie stworzyliśmy – opowiada Szymala.

Już jutro o podtrzymanie serii zwycięstw LKS Bestwina powalczy w Skoczowie na terenie świeżo upieczonego mistrza „okręgówki”. To niewątpliwie dodatkowy „smaczek” sobotniej batalii. – Jedziemy do mistrza złożyć mu gratulacje, a później rozegrać dobry mecz. Fajnie byłoby mistrza pokonać na zakończenie sezonu – komentuje Sławomir Szymala.