Jak przekonuje trener Błyskawicy Sławomir Machej, nie ma co spodziewać się znaczących roszad w składzie drużyny. „In plus” może okazać się powrót do gry po kontuzji kolana Miłosza Stołego, który swego czasu jako zawodnik uniwersalny był jednym z motorów napędowych poczynań zespołu z Kończyc Wielkich. – Jeśli nie dojdzie przy tym do żadnych ubytków, to już będziemy mogli mówić o dobrej sytuacji kadrowej – przyznaje szkoleniowiec.


Choć Błyskawica jesienią spisywała się świetnie, a z 14 rozegranych meczów wygrała aż 11, to aspiracje pod kątem gry w „okręgówce” wygórowane nie są. – Fajnie się nam runda jesienna poukładała. Było z nami także szczęście sportowe, a to z reguły gdzieś się w ostatecznym rozrachunku równoważy. Drużyna ma świadomość tego, że należymy do a-klasowej czołówki, ale absolutnie przysłowiowego pompowania balonika nie ma – tłumaczy Machej.

Za głównego faworyta zmagań grupy mistrzowskiej niezmiennie uchodzi zdaniem szkoleniowca Błyskawicy cieszyński Piast. – Są w tej lidze drużyny, które jakościowo i ambicjonalnie mogą się postawić. Mam tu na myśli piłkarzy Beskidu Brenna i Strażaka Dębowiec – klaruje nieco wybiegając w przyszłość nasz rozmówca.