3:1 – takim wynikiem na korzyść zespołu z Wilkowic zakończyła się jego letnia wizyta w Dankowicach. Stawką owego starcia był awans do kolejnej fazy Pucharu Polski. Gospodarze myśleli toteż dziś o rewanżu, GLKS o podtrzymaniu passy i dobrych nastrojów w kontekście nadchodzącego finału pucharowych zmagań na szczeblu podokręgu.

O realizacji zamierzonego celu przez rewelacyjnego beniaminka „okręgówki” przesądziła rewanżowa połowa, w której działo się sporo ciekawego. W 49. minucie Tomasz Gala dograł do Macieja Marca, który dając świetną zmianę w przerwie w sytuacji „oko w oko” z Dominikiem Krausem posłał futbolówkę pomiędzy jego nogami. Golkiper Pasjonata niebawem znów znalazł się w opresjach, lecz tym razem – dodajmy po raz drugi w sobotnie popołudnie – wygrał pojedynek z „polującym” na gola Januszem Bąkiem. – Wybroniona „setka” wyraźnie dodała drużynie animuszu. Sporo zrobiliśmy, żeby wyrównać, ale nie byliśmy niestety skuteczni – mówi Artur Bieroński, trener dankowiczan, którzy po kilkakroć zagrozili bramce Richarda Zajaca.

Konkrety? Po podaniu od Kamila Tobiasza w idealnej sytuacji w piłkę na 5. metrze nie trafił Marcin Preisner. Swoje szanse zaprzepaścili także Tomasz MagieraJakub Ogiegło. Zepchnięci do obrony goście w porę dokonali korekty w ustawieniu, spokój w środku pola wniósł wprowadzony na murawę Jakub Cybiński, a w ofensywie błysnął Daniel Kasprzycki. To strzał pomocnika z 79. minuty w tzw. długi róg, w następstwie wymiany podań J. Bąka z Cybińskim, dał ekipie z Wilkowic wyjazdowy skalp, wszak gospodarze po kolejnym ciosie nie podjęli już rękawicy.