- Jestem zadowolony z gry mojej drużyny, szczególnie w pierwszej połowie. Zrealizowaliśmy założenia, które postawiliśmy sobie przed meczem. Graliśmy na fajnej intensywności, która spadła po przerwie. Jestem też pozytywnie zaskoczony postawą naszego rywala. Jak na drużynę z A-klasy, zaprezentowali się solidnie - zauważa szkoleniowiec Beskidu, Bartosz Woźniak. 

 

Nie miał większej historii ten mecz. Strażak ambitnie podszedł do meczu z V-ligowcem, ale nie był w stanie wytrącić mu z rąk argumentów, które bez wątpienia posiada. W pierwszej części wynik meczu otworzył Hubert Matykiewicz po strzale z 20. metrów, a następnie do siatki rywala trafił Oliwier Ziebura. Po przerwie Beskid nieco spuścił z tonu, co też wykorzystała ekipa z Dębowca, która pokusiła się o trafienie. Nie miało to jednak większego znaczenia, bowiem bramki Jakuba Niedzielskiego, Eryka Piekara Mieczysława Sikory przesądziły o losach meczu. 

 

Z personalnych wątków w Beskidzie warto odnotować fakt, że w wyjściowym składzie wyszedł testowany bramkarz, który nie miał jednak wielu okazji, aby pokazać swoje umiejętności. Na pełnych "obrotach" natomiast pracuje nowy transfer, Adam Waliczek.