
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Problemy Górala. Liderzy z poważnymi kontuzjami
Trudne zadanie czekać będzie żywieckiego Górala w meczach pozostałych do zakończenia sezonu w „okręgówce”. To efekt poważnych urazów wiodących piłkarzy.
W miniony weekend Góral odniósł zwycięstwo 2:1 w Wiśle, to przypłacił jednak poważnymi kłopotami zdrowotnymi swoich ofensywnych piłkarzy, co radość z wygranej szybko zarazem przyćmiło. Patryk Semik doznał kontuzji kolana po faulu Mateusza Tomali. Zawodnika czeka rezonans, ale wydaje się, że w najbliższych meczach nie będzie w stanie pomóc drużynie. Jeszcze gorzej wygląda stan zdrowia Kamila Gazurka, poturbowanego przez Damiana Stawickiego. Tuż po meczu ofensywny pomocnik trafił do szpitala z podejrzeniem złamania żebra. Tu okazało się tymczasem, że ma przebite płuco, co rzecz jasna wyklucza jego udział w dalszej części rozgrywek obecnego sezonu.
Trener Krzysztof Bąk nie ukrywa, że to poważne osłabienia dla zespołu. – Trzymamy kciuki za Patryka i Kamila. Na miarę możliwości staramy się im pomóc. Wierzę, że przede wszystkim psychicznie pozbierają się – mówi szkoleniowiec Górala, zwracając jednocześnie uwagę na zbyt dużą tolerancję arbitrów wobec zawodników przekraczających przepisy. – Piłka jest taka, że kontuzje również te poważne się zdarzają. Mecz w Wiśle należał do zaciętych i ostrych, momentami jednak granica była przekraczana. Nie chcę zrzucać winy na rywali, ale uważam za sędziowie na niektórych piłkarzy powinni zwracać większą uwagę. Nie mogą być pod parasolem ochronnym, bo potem dochodzi do takich rzeczy, jak w przypadku naszych zawodników – zauważa Bąk.
Trener Krzysztof Bąk nie ukrywa, że to poważne osłabienia dla zespołu. – Trzymamy kciuki za Patryka i Kamila. Na miarę możliwości staramy się im pomóc. Wierzę, że przede wszystkim psychicznie pozbierają się – mówi szkoleniowiec Górala, zwracając jednocześnie uwagę na zbyt dużą tolerancję arbitrów wobec zawodników przekraczających przepisy. – Piłka jest taka, że kontuzje również te poważne się zdarzają. Mecz w Wiśle należał do zaciętych i ostrych, momentami jednak granica była przekraczana. Nie chcę zrzucać winy na rywali, ale uważam za sędziowie na niektórych piłkarzy powinni zwracać większą uwagę. Nie mogą być pod parasolem ochronnym, bo potem dochodzi do takich rzeczy, jak w przypadku naszych zawodników – zauważa Bąk.