Drużyna przyjezdna z Żywca przedstawiła gospodarzom spore wymagania, do których miejscowi się dostosowali. I to właśnie oni jeszcze przed przerwą zdołali objąć prowadzenie pokonując Miłosza Michalskiego. W 29. minucie Paweł Pańta zaskoczył golkipera Górala na tyle, że ten musiał wyciągać piłkę z siatki. Podopieczni Krzysztofa Bąka tuż przed zejściem do szatni zdołali wyrównać. W polu karnym efektywnie piłkę przyjął Marcin Osmałek obrócił się i perfekcyjnie przymierzył. 

W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Obie drużyny dążyły do zwycięskiego trafienia, ale brakowało im postawienia kropki nad "i". W zespole LKS-u Pruchna Robert Żbikowski czy ponownie Pańta, zaś w żywieckiej ekipie nienastawione "strzelby" mieli Kamil Gazurek i Maciej Wojtyła. - Wydaje mi się, że remis jest bardzo sprawiedliwym wynikiem. Spotkały się dziś równorzędne zespoły, które miały swoje okazje bramkowe - stwierdził po meczu Bąk.