Marcin Michalik (trener WSS Wisła): Było to dla nas pierwsze zetknięcie się z graniem na naturalnej nawierzchni. Wcześniej zdążyliśmy odbyć tylko kilka treningów. Ogólnie mecz mógł się podobać kibicom. Czuć było przedsmak ligowego grania. Do 70. minuty wyglądaliśmy nieźle, jednak później opadliśmy z sił. Straciliśmy trzy bramki po stałych fragmentach i to jest rzecz, nad którą musimy pracować i być czujni w tym aspekcie. Plusów jednak również nie zabrakło. Zdobyliśmy trzy bramki na wyjeździe, co jest jest zawsze pozytywem. Podsumowując, z gry możemy być zadowoleni, z wyniku niekoniecznie. 

 

Mateusz Szatkowski (trener Wisły Strumień): Trzeba mieć na uwadze to, że było to tak naprawdę tylko jeszcze sparing. Nie popadamy w huraoptymizm, choć ostatnie wyniki dają powody do zadowolenia. Im bliżej ligi, tym wyglądaliśmy lepiej i chodzi mi nie tylko o rezultaty, ale też o samą grę. Przez większość spotkania z WSS mieliśmy kontrolę, dobrze wyglądała nasza gra ofensywna. Martwi mnie jednak uraz Bartka Wojtkowa, gdyż jest to nasz kluczowy zawodnik, ale wierzę, że szybko wróci do gry. Przed ligą, jestem zadowolony z formy drużyny.