Zagraliśmy dobry mecz. Na pewno wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na placu gry. Przegraliśmy z rywalem i z sędzią, który kilka razy podejmował fatalne decyzje – powiedział po meczu prezes Przełomu, Grzegorz Wieczorek. Kaniowianie zagrali w spotkaniu z Ogrodnikiem odważnie w ofensywnie, co zaowocowało kilkoma ciekawymi sytuacjami. Ku nieszczęściu dla gospodarzy, żadna z nich nie znalazła odpowiedniej finalizacji. Zgoła odmiennie było w obozie przyjezdnych, którzy cechowali się dobrą skutecznością. W 25. minucie wynik otworzył grający trener Ogrodnika Grzegorz Chrząścik, a 10. minut później sytuację sam na sam wykończył Sławomir Granek

Drużyna Przełomu w drugiej połowie nie schowała jednak głowy w piasek i wciąż wierzyła w odwrócenie losów spotkania. W 51. minucie bramkę kontaktową dla kaniowian zdobył Kamil Góra, który na gola zamienił "11", podyktowaną za zagranie ręką przez jednego z zawodników Ogrodnika. Radość gospodarzy trwała raptem 60 sekund. Chwilę później, z tego samego powodu, arbiter podyktował rzut karny w drugą stronę, a autorem trafienia był Patryk Gajewski.

Ponownie ekipa z Kaniowa dobrze zareagowała na straconą bramkę. W 66. minucie Kornel Ryszka głową pokonał golkipera przyjezdnych. Jeszcze jedną doskonałą okazję w drugiej części miał Góra, lecz na przeszkodzie stanęła mu poprzeczka. W ostatnich 20. minutach drużyna z Cielmic dwukrotnie pokonała bramkarza Przełomu, co oczywiste przesądziło o losach tej potyczki.