Piast Bieruń Nowy pozostawał dotychczas jedynym zespołem w rozgrywkach Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej, który nie zdołał jeszcze zapunktować. Czerwona latarnia ligi przełamała się w meczu z ekipą z Bestwinki, choć na zwycięstwo w sposób zdecydowany nie zasłużyła. - Tak jak się spodziewaliśmy, był to trudny mecz, w którym panował chaos i dużo walki - podkreśla Wojciech Lisewski, szkoleniowiec KS Bestwinka. 

 

Przedstawiciel beskidzkiego futbolu w pierwszej połowie miał 2 dogodne sytuacje, by objąć prowadzenie. Z rzutu wolnego wpierw groźnie uderzył Bartosz Adamowicz, następnie Piotr Wydmański trafił w poprzeczkę. Najlepszą "setkę" miał jednak Piast, ale szarżującego rywala powstrzymał Dominik Chmielniak. Skromnie w sytuacjach bramkowych było także po przerwie. Po stronie gospodarzy odnotujmy akcję Wydmańskiego, który w kluczowym momencie niecelnie podał piłkę. Ta sytuacja się zemściła w 78. minucie, gdy z lewej nogi bezbłędnie przymierzył Rafał Sieradzki, nie dając szans Chmielniakowi na skuteczną interwencję. 

 

- Mimo porażki mogę być zadowolony z zaangażowania moich zawodników. Szkoda, że skończyliśmy mecz bez punktów, bo było to typowe widowisko na "0:0" - podkreśla opiekun futbolistów z Bestwinki.