
Przełamania brak
Bez domowego zwycięstwa w IV lidze pozostają piłkarze rezerw Rekordu. Tego stanu rzeczy nie zmieniła inauguracja rundy wiosennej z Victorią Częstochowa.
Goście postawili "rekordzistom" niełatwe warunki. Byli bardziej konkretni i zdeterminowani, szczególnie w pierwszej części spotkania. Po upływie pierwszego kwadransa Victoria objęła prowadzenie. Rzut karny wykorzystał Adrian Błaszkiewicz, który był następstwem faulu Adama Gibca. Napędzeni przyjezdni poszli po kolejny bramkowy łup i w 21. minucie było już 2:0. Znów decydujący był moment dekoncentracji w szeregach obronnych rezerw Rekordu, na którym skorzystał Oskar Krawczyk.
Coś "drgnęło" w grze ofensywnej bielszczan po stracie dwóch bramek, ale to było zdecydowanie za mało. O gola mógł się pokusić dwukrotnie Szymon Młocek. Wpierw został zablokowany przez obrońców gości, a następnie piłka minęła bramkę.
W drugiej części biało-zieloni kontynuowali dobrą grę, choć nadal brakowało postawienia kropki nad "i". W tym aspekcie znacznie konkretniej prezentowali się częstochowanie, którzy w 76. minucie cieszyli się z trzeciego trafienia - ostatniego w tym spotkaniu. Krawczyk po raz kolejny skarcił obrońców gospodarzy za złe zachowanie, tym razem po wrzutce z autu w pole karne.