- Zdobyliśmy punkt z wymagającym rywalem, na jego terenie - trzeba to szanować, jednak z drugiej strony jest też niedosyt. Mieliśmy klarowniejsze okazje do zdobycia bramki i sporą optyczną przewagę w końcówce meczu. Rezerwy zawsze są nieobliczalnym rywalem, a inauguracja ma to do siebie, że nikt nie wie do końca, jak będzie wyglądać. Dlatego ten punkt nas mimo wszystko cieszy - mówi w rozmowie z naszym portalem Karol Sieński, trener Kuźni. 

 

Nie miał większej historii mecz w pierwszej połowie. Obie ekipy zagrały zachowawczo w ofensywie, bacznie pilnując swoich "tyłów". Nie oznacza to bynajmniej, że na boisku nie działo się nic... Kuźnia miała dobrą okazję, aby objąć prowadzenie, lecz Samuel Addo nie trafił w bardzo dobrych okolicznościach. Gliwiczanie nie zagrozili szczególnie drużynie z Ustronia i pierwsza część zakończyła się bez bramek. 

 

Z nawiązką mecz oddał jednak po zmianie stron. Zaraz na początku drugiej części Piast II objął prowadzenie po dobrze rozegranym rzucie rożnym. Riposta Kuźni była jednak właściwa i najwyższych lotów. Do remisu doprowadził Kamil Szlufarski w minucie 67. po celnym strzale i rykoszecie. Wcześniej dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę. ujrzał zawodnik gospodarzy. Ustronianie zdominowali w końcówce przebieg boiskowych wydarzeń, ale nie udokumentowali tego w rezultacie. Zabrakło trochę zimnej krwi, a trochę... szczęścia, wszak w końcówce spotkania poprzeczka zatrzymała Davida Jamesa.