- Był to mecz do jednej bramki. Na pewno było to spotkanie przyjemne dla oka kibiców, jednak szkoda, że znów tracimy bramki po prostych błędach. Gdybyśmy ich uniknęli, mógłby się ten mecz ułożyć inaczej - zauważa Bogdan Swarzyński, trener ekipy z Hecznarowic. 

 

Pierwsze trzy kwadranse upłynęły pod znakiem obopólnego sprawdzania swojego potencjału, lecz zarówno drużyna z Zabrzega, jak i beniaminek z Hecznarowic nie stroniły od ofensywnych rozwiązań, przez co obserwatorzy zobaczyli momentami ciekawe wymiany. Po stronie gości w pierwszej części dobre sytuacje mieli Patryk Walczyk, którego strzał świetnie obronił bramkarz gospodarzy. Następnie szans szukali Bogdan Swarzyński Marek Micherda. Finalnie pierwsza część upłynęła bez goli. 

 

Po przerwie większą skutecznością wykazali się miejscowi. Sokół Zabrzeg objął prowadzenie w 60. minucie, kiedy to Michał Adamus ładnie uderzył głową. 3. minuty później okazję do wyrównania zmarnował Konrad Zięba. Decydujący "cios" wymierzony został w 82. minucie. To wówczas w podbramkowym zamieszaniu piłkę po rzucie rożnym do własnej bramki skierował Andrii Tykhonovych.